Pani Jadzia i kociaki
Pani Jadwiga z Łodzi przygarnęła pod swój dach cztery maleńkie, 2-tygodniowe kociątka. Ich matka urodziła je na ulicy i po jakimś czasie porzuciła. Gdyby dłużej zostały na zewnątrz bez opieki, nie przeżyłyby.
Pani Jadwiga ma wielkie serce i jak może, pomaga zwierzętom. Gdy znalazła maluchy, wszystkie były brudne, zapchlone i głodne. Choć sama nie ma wiele, nad zaopiekowaniem się kociętami nie zastanawiała się ani przez chwilę.
Zajmowanie się takimi kocimi drobiazgami wymaga nie tylko czasu, ale również pieniędzy. Kocięta potrzebują opieki weterynaryjnej i specjalistycznego mleka.
Starsza pani ma w domu jeszcze osiem innych, dorosłych kotów. Dlatego w opiece nad czworonogami trzeba ją wesprzeć. Przyda się zarówno mleko dla przygarniętych kruszynek, jak i karma dla starszych kocich rezydentów. Potrzebne są podkłady i gaziki, a za jakiś czas także stały pokarm dla kociąt.
Maluchy są cztery: dwa czarne i dwa czarno-białe. Na razie nie wiadomo, jakiej są płci. Pewne jest jedno - gdy podrosną, pani Jadwiga chce znaleźć im domy. Do tego momentu musi jednak minąć przynajmniej 6 tygodni.