Łódź po godzinachOsiemnaście dni zajęła Damianowi Szymańskiemu, koordynatorowi wolontariatu w fundacji "Dom w Łodzi", wędrówka z Helu na Rysy. Młody człowiek podjął wyzwanie i przeszedł na nogach prawie 800 kilometrów, żeby nagłośnić zbiórkę dla dwójki podopiecznych fundacji. Dodatkowym utrudnieniem było to, że przez całą drogę... nie mógł do nikogo się odezwać.
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
Komunikacja alternatywna
Bo celem niezwykłej wędrówki było nagłośnienie sprawy, jaką jest komunikacja alternatywna. Właśnie tak porozumiewają się ze światem Julianka i Bartuś, dwójka wychowanków prowadzonego przez fundację Domu Dziecka. Dzieciaki nie mówią, ich sposobem na przekazywanie swoich potrzeb i myśli jest właśnie komunikacja alternatywna, czyli system specjalnych znaków i piktogramów. Dlatego pan Damian postanowił, że idąc również nie będzie używać słów. Na rozwój komunikacji alternatywnej przez kolejny rok potrzeba 40 tys. zł.
reklama
Potrzeba 40 tys. zł
- Podczas marszu Damiana na koncie zbiórki pojawiło się 30 tys. zł - cieszy się Marta Libiszowska z fundacji "Dom w Łodzi". - Mamy nadzieję, że w niedługim czasie uda się uzbierać brakującą kwotę.
Zresztą taki właśnie cel - znów - postawił przed sobą Damian Szymański.
- Ponieważ ze względu na pogarszającą się pogodę nie udało mi się wejść na Rysy, postanowiłem, że wrócę tam za miesiąc i "domilczę" ten kawałek - zapowiada wolontariusz. - Może wtedy uda się wypełnić cel zbiórki.
Pozytywny bohater
Bardzo dumne ze swojego kolegi są Joanna Bobińska, prezes fundacji, oraz Anna Karolak, dyrektor fundacyjnego Domu Dziecka.
reklama
- To niezwykłe, że wciąż są tacy pozytywni bohaterowie jak Damian - zgodnie mówią panie.
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
2 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
3 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
4 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
5 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
6 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
7 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
8 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
9 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
10 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
11 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
12 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
13 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
14 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
15 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
16 z 16
Fot. Karolina Brózda
00
Udostępnij
- To była już trzecia taka moja podróż i było lepiej niż w poprzednich latach - uważa pan Damian. - To znaczy trudniej się szło, bo było dość gorąco, ale ludzie dużo fajniej na mnie reagowali: interesowali się, po co idę, proponowali posiłek czy nocleg.
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.