Ranking miast o największym zapyleniu powietrza pyłami zawieszonymi PM2,5 opublikowano przy okazji szczytu klimatycznego COP, który odbywa się w Dubaju. Z opracowanych przez Toute l'Europe danych wynika, że w pierwszej 10 dziesiątce jest aż 7 miast z Polski a dwa z nich znajdują się w Łódzkiem.
Są nimi Nowy Sącz (2), Piotrków Trybunalski (3), Łomża (5), Żory (6), Kraków (7), Gliwice (8) i Zgierz (10).
Dane potwierdza mapa jakości powietrza Airly, która wskazuje, że dozwolone normy pyłów o rozmiarze PM2,5, czyli tych, które robią największe spustoszenie w organizmie, w tym mieście zostały przekroczone nawet o 400 proc.! Choć Zgierz prowadzi, Łódź wcale bardzo mu nie ustępuje. Zawartość pyłów PM2,5 jest tu przekraczana średnio o ponad 200 proc. Gdyby tego było mało, we wtorek (12 grudnia) stolica województwa była drugim po Katowicach miastem w Polsce z najgorszą jakością powietrza wg. IQ Air – szwajcarskiego startup-u badającego jakość powietrza na świecie.
Złe powietrze = więcej chorych w szpitalach i przychodniach
Powietrze złej jakości sprawia, że zwiększa się zapadalność na choroby naczyniowo-krążeniowe i układu oddechowego.
- Narażone są tu szczególnie dzieci i osoby starsze – mówi Weronika Michalak, dyrektorka Heal & Enviroment Alliance, organizacji zajmującej się badaniem wpływu jakości powietrza na zdrowie.
- Zanieczyszczenia powietrza są jak wytrych, który wprowadza do organizmu szkodliwe związki, w tym wirusy - mówi Tomasz Karauda, łódzki pulmonolog. – Im więcej pyłów jest powietrzu, tym więcej chorych jest przychodniach. Widać to szczególnie teraz, w okresie grzewczym, który zbiegł się w dodatku z pandemią COVID-19 w wariancie kraken, grypą i RSV.
Dronem w dym z kominów?
Nie jest tajemnicą, że głównym emitentem zanieczyszczeń powietrza są przydomowe kotłownie, opalane węglem, lub – co gorsza – śmieciami. W walce ze spalaniem tych drugich w Pabianicach i Łodzi mają pomagać drony.W Zgierzu, choć pod względem zanieczyszczenia powietrza jest najgorszy, do zakupu dronów nikt się nie kwapi. Dlaczego?
- Drony, które oglądaliśmy były wyposażone jedynie w czujniki pyłów zawieszonych PM2,5 i PM10, oznacza to, że badały jedynie stopień zapylenia wynikający ze spalania węgla w domowych paleniskach – mówi Dariusz Bereżewski, komendant straży miejskiej w Zgierzu. – Problem w tym, że nie jest to nielegalne. Nielegalne jest natomiast spalanie śmieci, a tego prezentowane nam drony nie były w stanie wykryć. Do tego trzeba dodać koszt w wysokości około 70 tys. zł. Zakup był więc dla nas nieopłacalny. Zamiast niego wolimy przeprowadzać kontrole palenisk i zapłacić za wykonanie analizy chemicznej ich zawartości. Przynosi to więcej pożytku.
Co tu tak dymi?
Największym emitentem zanieczyszczeń powietrza nie jest jednak spalanie śmieci a właśnie węgla.
- Przoduje tu tzw. niska emisja, czyli kotły na paliwa stałe, znajdujące się w budownictwie komunalnym i zabudowie jednorodzinnej – mówi Weronika Michalak.
Rozwiązaniem jest eliminacja tradycyjnych kotłowni i zastąpienie je bez emisyjnymi źródłami energii. Pomóc może też – choć w zdecydowanie mniejszym stopniu wymiana kotłów węglowych na urządzenia 4 i 5 generacji. Ta, zgodnie z przepisami musi nastąpić najpóźniej w przyszłym roku. Kto się do tego nie zastosuje, będzie musiał liczyć się z mandatami.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.