Film, o który poszło, przedstawia zachowanie Mateusza Dróżdża zarejestrowane kamerami monitoringu podczas meczu Widzew-Legia, który odbył się w sierpniu 2022 roku. Zdaniem urzędników magistratu, było to zachowanie niebezpieczne, bo były prezes miał niszczyć znaki drogowe na przystadionowym parkingu i utrudniać gościom wejście do sterfy VIP. Z kolei Mateusz Dróżdż jest takim przedstawieniem jego osoby oburzony i zaprzecza wszystkim zarzutom. W tej sprawie skierował do sądu łącznie trzy sprawy: przeciwko autorowi filmu, prezesowi Miejskiej Areny Kultury i Sportu (pod którą podlega widzewski stadion) Sławomirowi Worachowi oraz Urzędowi Miasta.
W dwóch pierwszych sprawach udało się zawrzeć ugody
W dwóch pierwszych sprawach udało się zawrzeć ugody: zarówno autor filmu, jak i Sławomir Worach przeprosili Dróżdża. Z miastem były prezes nie doszedł do porozumienia. Sprawa będzie wyjaśniana na sali sądowej.
- Będę domagał się przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na rzecz fundacji "Krwinka"
- zapowiedział Mateusz Dróżdż.
Jego zdaniem, sprawa ma podłoże polityczne i, gdy jeszcze pełnił funkcję prezesa, były prowadzone działania mające sprawić wrażenie, że jest niekompetentny.
"Mateusz Dróżdż jako prezes Widzewa przekłamywał rzeczywistość"
Powoda na sali sądowej reprezentował radca prawny Filip Wojciech Woźniak. W imieniu Urzędu Miasta stawili się radcowie Wojciech Barczyński i Jarosław Stasiak. Pierwszego dnia procesu zeznania składał Łukasz Goss, dyrektor biura promocji i nowych mediów UMŁ. Sławomir Worach, który również był wezwany na świadka, przysłał zwolnienie lekarskie.
- Mateusz Dróżdż jako prezes Widzewa przekłamywał rzeczywistość i próbował przekonać kibiców piłkarskich o złej woli miasta. Film przesłany do mediów był częścią komunikatu biura prasowego UMŁ i miał zilustrować, że były prezes manipuluje kibicami. Pan Dróżdż kreował się na świetnego menadżera, a naprawdę był konfliktowym człowiekiem
- mówił Łukasz Goss.
Goss mówił, że do tej pory miasto nie reagowało na ataki byłego prezesa
Dyrektor biura promocji zeznawał, że do tej pory miasto nie reagowało na ataki byłego prezesa zamieszczane w internecie, jednak w obliczu wydarzeń podczas meczu Widzewa z Legią nie mogło dłużej milczeć.
- Naszym zdaniem, prezes podsycał negatywne emocje wśród kibiców, co jest niebezpieczne, bo to specyficzna grupa społeczna. Nastawiał ich źle wobec miasta, np. straszył, że Widzew nie dostanie licencji na grę w ekstraklasie przez zaniedbania urzędników, że piłkarze nie mogą grać na własnym stadionie, bo trwa wymiana murawy. Konsekwencją było wieszanie przez kibiców podczas meczów transparentów krytycznych wobec miasta. Te zachowania w moim odczuciu były inspirowane przez pana Dróżdża - choć nie mam na to dowodów
- mówił Goss.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.