Na wtorkowy (9 stycznia) termin wezwano m.in. 43-letniego Łukasza B., który nadal pracuje w Komendzie Policji w Łęczycy (komisariat w Piątku jej podlega) jako zastępca dyżurnego. Mężczyzna miał dyżur w dniu, kiedy znaleziono zwłoki Marcina K. Skierował na miejsce zdarzenia grupę dochodzeniowo-śledczą. Nie wiedział, że dzień wcześniej wobec ofiary była podejmowana policyjna interwencja.
"Wielu świadków może chcieć zemścić się na policjantach"
- Chcę powiedzieć od siebie, że wielu świadków, którzy zeznają w tym procesie, to osoby nadużywające alkoholu, które wielokrotnie były karane i mogą chcieć zemścić się na policjantach. Słyszałem, jak świadkowie umawiają się na zeznania. Jeden z nich namawiał do oczerniania funkcjonariuszy w filmiku opublikowanym w mediach społecznościowych. Widziałem ten filmik i od razu domyśliłem się, jakiej sprawy dotyczy. Na nagraniu padło stwierdzenie "Teraz jedziemy z tymi kur...!"
- mówił Łukasz B.
"Kamil C. wziął policyjną pałkę, dogonił tego pana i zaczął bić go pałką po nogach i pośladkach"
Tego dnia wyjaśnienia składała też 24-letnia Patrycja B., która była żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej. Ponieważ panowała pandemia Covid-19, została oddelegowana do pomocy policjantom z Piątku. Wraz z funkcjonariuszami miała kontrolować osoby przebywające na kwarantannie.Patrycja B. opowiadała o zdarzeniu, które miało miejsce przed śmiercią Marcina K., ale dotyczyło oskarżonego Kamila C.
Mężczyzna początkowo nie chciał odejść, a potem nagle zaczął się oddalać
- Z kolegą żołnierzem paliliśmy papierosy przed posterunkiem w Piątku, kiedy podszedł do nas starszy człowiek. Wyglądał na podpitego. Chciał o coś zapytać, poradziłam mu, żeby wrócił do domu, bo dostanie mandat (z powodu pandemii panował wtedy zakaz przemieszczania się). Pan nie posłuchał. Wtedy z posterunku wychylił się Kamil C. i krzyknął do tego człowieka, żeby do niego podszedł. Ten odwrócił się i powiedział, że idzie do domu. Oskarżony znów coś krzyknął w jego stronę, ale mężczyzna nie reagował, zaczął się oddalać. Wtedy Kamil C. wziął policyjną pałkę, dogonił tego pana i zaczął bić go pałką po nogach i pośladkach
- zeznawała 24-latka.
Oskarżony wysadził go z radiowozu i kazał na nogach wracać do Piątku
Z wyjaśnień Patrycji B. wynikało, że następnie pobity mężczyzna trafił na posterunek, skąd miał być przewieziony radiowozem do aresztu w Łęczycy.
- Podczas jazdy do Łęczycy Kamil C. cały czas pytał go, czy podpisze mandat. Gdy wreszcie zgodził się na to, oskarżony wysadził go z radiowozu i kazał na nogach wracać do Piątku
- mówiła zeznająca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.