O sprawie domu opieki Marka N. było głośno w całej Polsce. Oskarżony usłyszał 30 zarzutów, w tym o narażenie podopiecznych na utratę zdrowia i życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, czego następstwem była śmierć 12 osób. Prokurator zarzucił mu też fizyczne i psychiczne znęcanie się nad pacjentami oraz przekręty finansowe: od kradzieży majątku do przywłaszczania świadczeń emerytalnych podopiecznych. Marek N. przez cały proces przebywa w areszcie śledczym.
Znał i pracował z Markiem N. przez kilka lat
Patryk P. jest ważnym w całej sprawie świadkiem, ponieważ znał i pracował z Markiem N. przez kilka lat. W prowadzonych przez niego ośrodkach (wcześniej m.in. w Działach niedaleko Radzymina) był wolontariuszem - zajmował się najpierw myciem i przebieraniem podopiecznych, a potem sprawami biurowymi - w zamian za dach nad głową i jedzenie. Z odczytanych przez sędzię Elizę Feliniak jego wcześniejszych zeznań wynikało, że nikt z podopiecznych ośrodka nie skarżył się nigdy na to, że jest głodny, natomiast on sam widział brud i czuł zapach moczu unoszący się w placówce. Jak sam tłumaczył, miało to wynikać z braków kadrowych i tego, że personel miał za dużo obowiązków. Niektórzy podopieczni mieli problemy ze świerzbem i wszami. Pomieszczenia bywały niedogrzane.
"Księdzu każdy zaufa"
Patryk P. zeznawał, że kwestiami finansowymi w zgierskim ośrodku zajmował się zawsze Marek N. Wszelkie opłaty za pobyt w placówce - pochodzące zwykle z emerytur i rent pacjentów - kazał przelewać albo na konto ośrodka, ale swoje własne. Pensjonariusze nie dostawali z nich ani złotówki. Oskarżony miał też nierówno traktować pacjentów: świadek stwierdził, że wynikało to z zamożności danej osoby bądź tego, czy przepisała na niego mieszkanie - bo do tego, jako rekompensaty kosztów pobytu w domu opieki, Marek N. namawiał podopiecznych. Oskarżonemu zdarzało się niszczyć pisma z ZUS-u bądź KRUS-u, w których instytucje te domagały się zwrotów nienależnie pobranych przez niego świadczeń. Według informacji podanych przez świadka, w okresie od marca do października 2016 roku w zgierskiej placówce zmarło 19 osób.Patryk P. opowiadał również, że gdy Marek N. wybierał się na ważne spotkanie, zawsze zakładał koloratkę i mówił, że "księdzu każdy zaufa".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.