- Chcemy, żeby na podstawie utrwalonego obrazu, na którym jest sprawca napaści, przeprowadzić eksperyment procesowy z udziałem jednego z oskarżonych - wyjaśnia mecenas Dariusz Jasak. - Następnie odtworzony przebieg zdarzeń obejrzy biegły antropolog, który oceni, czy sposób poruszania się i sylwetka postaci z monitoringu mogą należeć do Tomasza A. Dzisiejsza nauka i technika powinny pozwalać na dokładną identyfikację sprawcy napadu.
Świadkowie mówili o rowerze
Podczas czwartkowej (6 lipca) rozprawy przesłuchano też kolejnych świadków: Halinę G., Jana Cz. i Tomasza K. Najistotniejszym elementem ich zeznań była kwestia roweru, którym domniemany napastnik miał dojechać pod kantor. Chodziło o ustalenie, czy to ten sam jednoślad, który należał do jednego z oskarżonych.Tomasz K. opowiadał również, że w dniu, w którym doszło do napadu, spotkał się z Januszem Sz., który miał zatrzymać się przy nim swoim samochodem. Obok kierowcy siedział pasażer, jednak świadek nie był w stanie poznać, kim była ta osoba. Prokurator twierdzi, że był to Tomasz A.
- Widziałem tylko, że ten ktoś był ubrany w ciemny strój - zeznawał Tomasz K. - Stałem przy samochodzie Janusza tak, że widziałem sylwetkę pasażera tylko od pasa w dół.
Misterny plan napadu nie wypalił
Do napaści na kantor wymiany walut przy ul. Przybyszewskiego w Łodzi doszło 8 grudnia 2021 roku. Według śledczych, pomysłodawcą skoku był Janusz Sz. Wspólnicy mieli ustalić, że uzbrojony w pistolet typu parabellum Tomasz A. podjedzie pod kantor rowerem, a po napadzie Janusz Sz. odbierze go z umówionego miejsca samochodem.Z ustaleń prokuratury wynika, że ubrany w ciemne kolory Tomasz A., który na twarzy miał okulary i maseczkę ochronną, wszedł do kantoru. Mężczyzna z plecaka wyjął broń i zaczął grozić pracownicy kantoru, że ją zabije, jeśli ta nie wyda mu pieniędzy (tego dnia w kantorze było około 700 tys. zł).
Na szczęście kobieta siedziała za kuloodporną szybą, dostępu do kontuaru broniły też zamknięte drzwi, w związku z czym nie wahała się i szybko nacisnęła przycisk alarmowy. W pomieszczeniu zaczął wyć alarm. Spanikowany napastnik strzelił dwa razy: w szybę i w zamek drzwi do kontuaru. Nie zdołał jednak ich sforsować, w związku z czym uciekł. Po kilku dniach obaj wspólnicy zostali namierzeni i pochwyceni przez policję.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.