Akt oskarżenia wpłynął w 2020 roku
Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Rutkowskiemu wpłynął do sądu w 2020 roku. On i pracownicy jego biura detektywistycznego brali wtedy udział w zatrzymaniu kobiety, która podawała się za sędzię i oszukała wiele osób. Powodem postawienia Rutkowskiemu zarzutów było to, że zdaniem śledczych jechał za wspomnianą oszustką samochodem i ją śledził, co może robić tylko licencjonowany detektyw.
Incydent na korytarzu sądowym
Podczas ostatniej rozprawy, przed wejściem na salę sądową doszło do incydentu. Wśród zgromadzonych przedstawicieli mediów był dziennikarz, który w swoim artykule zarzucił Rutkowskiemu oszukiwanie klientów. Celebryta zapowiedział pozwanie go za zniesławienie. Na sądowym korytarzu domagał się zaprzestania filmowania go przez dziennikarza i zarzucał mu szerzenie nieprawdy. Po wejściu na rozprawę adwokaci Rutkowskiego złożyli wniosek o wyproszenie dziennikarza z sali, na co sędzia Michał Racięcki się nie zgodził.
"Nie było moim celem opóźnianie procesu"
Później sędzia pytał Krzysztofa Rutkowskiego o powód jego nieobecności na jednym z terminów procesu w 2024 roku. Celebryta tłumaczył, że przedstawił zwolnienie lekarskie, z którego wynikało, że miał operację barku.
- Zwolnienie obowiązywało do końca maja 2024 roku i przez ten czas był pan niezdolny do tego, żeby uczestniczyć w rozprawie, ale nie przeszkodziło to panu w uczestniczeniu w różnych wydarzeniach, które relacjonował pan w mediach społecznościowych. To jak to było?
- dociekał sędzia Racięcki.
- To prawda, prowadzimy bardzo aktywne życie, a w maju 2024 wypadła komunia mojego syna. Zapewniam, że nie było moim celem opóźnianie procesu i gdybym tylko w tym czasie został wezwany przez sąd, stawiłbym się w każdej chwili
- mówił Krzysztof Rutkowski.
Mowy końcowe oskarżenia i obrony
Ponieważ nie było nowych wniosków dowodowych, strony przedstawiły mowy końcowe. Oskarżenie stwierdziło, że zgromadzono wystarczającą liczbę dowodów wskazujących na winę oskarżonego. Prokurator domagał się dla niego 2 lat ograniczenia wolności i prac społecznych.Wystąpienia obrońców Rutkowskiego były znacznie dłuższe. Ich klient powinien zostać uniewinniony, ponieważ nie wykonywał czynności detektywistycznych, a jedynie pomagał przyjacielowi. O całej sytuacji związanej z kobietą podającą się za sędzię została powiadomiona policja. To funkcjonariusze legitymowali i zatrzymywali kobietę.
- Nasz klient jest postacią medialną i przyjęło się, że nazywa się go detektywem. On sam nie przedstawia się w ten sposób i nie wykonuje czynności związanych z tym zawodem
- przekonywali adwokaci.
"Tak powinien zachować się każdy przyzwoity człowiek"
Na koniec głos zabrał Krzysztof Rutkowski.
- Proszę o uniewinnienie, ponieważ w tym przypadku kierowała mną chęć pomocy przyjacielowi. Dokonałem obywatelskiego zatrzymania. Tak powinien zachować się każdy przyzwoity człowiek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.