reklama

Koniec procesu podwójnego zabójcy z łódzkich loftów! Prokurator zażądał 25 lat więzienia! [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Koniec procesu podwójnego zabójcy z łódzkich loftów! Prokurator zażądał 25 lat więzienia! [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Łódzkie25 lat więzienia zażądała prokurator Anna Pyka dla 35-letniego Daniela Ch., który jest oskarżony o zasztyletowanie dwójki swoich znajomych. Do straszliwej zbrodni doszło w nocy z 14 na 15 stycznia 2023 roku w jednym z hotelowych apartamentów w loftach przy ul. Tymienieckiego w Łodzi. Z kolei obrońca 35-latka, mecenas Andrzej Śmigielski apelował o uniewinnienie, umorzenie sprawy bądź jak najniższy wymiar kary.
reklama

Przesłuchano ostatniego świadka

Zanim strony przedstawiły mowy końcowe, na rozprawie, która odbyła się w poniedziałek (11 marca) przesłuchano ostatniego świadka. Była nim 31-letnia Dominika K., znajoma zabitego Piotra D.

- Ostatni raz widziałam Piotrka 13 stycznia. Mówił, że wybiera się na weekend do Łodzi (zarówno ofiary, jak i oskarżony pochodzą ze Zduńskiej Woli - przyp. red.). Jeśli chodzi o zażywanie przez niego narkotyków, kilka razy byłam świadkiem tego, jak je brał. Domyślałam się też, że handluje narkotykami, ale nie wtrącałam się w to. Taką mieliśmy z Piotrkiem umowę - ani on mnie nie umoralniał, ani ja jego

- zeznawała Dominika K.

Nie przepadała za Danielem Ch.

31-latka przyznała, że nie przepadała za Danielem Ch., którego spotkała tylko kilka razy. Jej zdaniem, był nadpobudliwy i gdy już zaczął mówić, nie dawał nikomu dojść do słowa.

reklama

- Wiedziałam, że Daniel się narkotyzuje, ale nie wiem, skąd brał te środki. Piotrek zawsze mówił o nim dobrze

- mówiła kobieta.

Dominika K. nie znała Marty W., czyli drugiej ofiary Daniela Ch. Nie wiedziała też nic o tym, żeby kobieta sprzedawała narkotyki.

"Oskarżony zadał ofierze prawie ciosów nożem"

W mowie końcowej prokurator Anna Pyka przekonywała, że skoro oskarżony wcześniej zażywał narkotyki, mógł przewidzieć, jakie będą tego skutki.

reklama

- Mimo to świadomie sam wprowadził się w stan odurzenia. Musiał być w prawdziwej furii, szale, skoro jednej ze swoich ofiar zadał prawie 20 ciosów nożem. Uderzał w najważniejsze organy: serce, wątrobę, a potem uciekł, nie udzieliwszy rannym pomocy. Gdyby ta przyszła szybciej, Marta W. prawdopodobnie by przeżyła

- mówiła pani prokurator.

Anna Pyka przypomniała też, że Daniel Ch. przez cztery tygodnie był pod obserwacją psychologów i psychiatrów, którzy uznali, że może w pełni odpowiadać za swoje czyny.

- Rozpoznano u niego długotrwałe używanie alkoholu i narkotyków, co doprowadziło do problemów psychicznych. Wystąpiły urojenia, omamy, zaburzone postrzeganie rzeczywistości

reklama

- mówiła.

"Do rozważenia pozostaje kwestia poczytalności"

Z kolei Andrzej Śmigielski, adwokat 35-latka, tłumaczył, że choć jego klient przyznał się do winy, sam do końca nie jest pewien, co się feralnej nocy wydarzyło.

- Do rozważenia pozostaje kwestia poczytalności i tego, czy oskarżony mógł pokierować swoim postępowianiem. Dwa tygodnie wcześniej zażył ten sam narkotyk i nie było wtedy żadnych działań niepożądanych. Nie spodziewał się, że po ponownym przyjęciu tego środka straci nad sobą kontrolę

- przekonywał mecenas Śmigielski.

Według obrony, Daniel Ch. może być bardziej podatny na działanie narkotyków ze względu na rodzinną chorobę psychiczną, którą jest schizofrenia.

reklama

- Podkreślić należy, że oskarżony żałuje tego, co się stało, przeprosił rodziny poszkodowanych i zawarł z nimi ugody

- mówił Andrzej Śmigielski.

Oskarżony zabrał głos

Na koniec głos zabrał Daniel Ch.

- Nie spodziewałem się takiej tragedii w życiu. Bardzo żałuję, że tak wyszło. Nigdy już nie zażyję narkotyków

- mówił oskarżony.

Wyrok ma zapaść jeszcze w marcu

Feralną noc oskarżony z dwójką swoich znajomych, Piotrem i Martą, spędzał w Łodzi. Młodzi ludzie wynajęli pokój w części hotelowej loftów. Tam wspólnie zażywali narkotyki w postaci kryształów i pili alkohol. W pewnym momencie Daniel Ch. zaczął widzieć czerwone, brzydkie demony, które groziły, że go zabiją i kazały mu się bronić. Chwycił 20-centymetrowy nóż, z którym rzucił się na Piotra i Martę. Oboje zmarli z upływu krwi. 35-latek uciekł.

Wyrok ma zapaść jeszcze w marcu br.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama