Dokładną datą zdarzenia jest 19 sierpnia 2017 roku. Według śledczych, przed meczem poszkodowany Adam Z. udał się do sklepu z artykułami kibicowskimi. Sklep był połączony przejściem wewnętrznym ze sklepem z alkoholem. W obu panował spory ruch, a jednym z klientów był Paweł Ł.
Ciosy w brzuch, klatkę piersiową i szyję
I to właśnie on nożem miał zadać Adamowi Z. ciosy w brzuch, klatkę piersiową i szyję. Zaatakowany bronił się, dlatego nożownik też doznał obrażeń. Szamotaninę usłyszał właściciel sklepu kibicowskiego, wpadł na zaplecze i zobaczył, jak napastnik ucieka tylnym wyjściem. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną sprzeczki między mężczyznami mogły być względy kobiety.Ranny Adam Z. mocno krwawił. Trafił do szpitala, gdzie uratowano mu życie. Paweł Ł. wkrótce został zatrzymany, znaleziono też nóż, który porzucił w zaroślach. Co ciekawe, zaatakowany później twierdził, że to nie Paweł Ł. rzucił się na niego z nożem, a dwóch innych mężczyzn.
Pierwsze orzeczenie uchylił Sąd Najwyższy
Proces apelacyjny zakończony środowym (11 października) wyrokiem był drugim, który toczył się w tej sprawie. Pierwsze odwoławcze orzeczenie zostało bowiem uchylone przez Sąd Najwyższy na skutek niewłaściwej oceny stanu poczytalności oskarżonego. Podczas ponownej apelacji ustalono, że Paweł Ł. podczas popełniania czynu miał zachowaną zdolność pojmowania tego, co robi.Sędziowie nie zgodzili się także na proponowaną przez obronę zmianę kwalifikacji czynu - z usiłowania zabójstwa na ciężkie uszkodzenie ciała. O poważniejszym kalibrze przestępstwa miały też świadczyć m.in. użyte do niego narzędzie i umiejscowienie ran na ciele ofiary.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.