reklama

Łódzcy pseudokibice przed sądem. Procesu nie udało się rozpocząć. Dlaczego? [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Łódzcy pseudokibice przed sądem. Procesu nie udało się rozpocząć. Dlaczego? [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
ŁódzkieNie udało się we wtorek (4 lutego) rozpocząć procesu przeciwko członkom łódzkiego środowiska pseudokibiców. Oskarżone są w nim 43 osoby, którym postawiono zarzuty m.in. kradzieży, rozbojów oraz produkcji nielegalnych wyrobów tytoniowych.
reklama

Tylko jeden przebywa w areszcie

W sądzie stawili się niemal wszyscy oskarżeni. Tylko jeden z nich przebywa w areszcie, reszta odpowiada z wolnej stopy i jest objęta policyjnym dozorem. Obrońcy zgłosili dwa wnioski o odroczenie rozprawy: pierwszy z powodu choroby i nieobecności jednego z oskarżonych, drugi - konieczności zweryfikowania legalności dowodów i związanego z tym zwrócenia akt sprawy do prokuratury z powodu niekompletności materiału dowodowego. Oba wnioski zostały przez sędziego Marcina Masłowskiego oddalone. 

reklama

"Dozór policyjny na utrudnić życie"

Następnie sędzia chciał dowiedzieć się, dlaczego część oskarżonych nie stosuje się do środka zapobiegawczego i nie stawia regularnie na wyznaczonych komisariatach policji. 

- Ja stawiam się trzy razy w tygodniu, to błąd prokuratora

- twierdził jeden z upomnianych podsądnych.

Inny z kolei prosił o zmniejszenie liczby dni, w które ma przychodzić na komisariat, co znacznie ułatwi mu życie.

- Ale w tym środku zapobiegawczym nie chodzi o to, żeby było łatwiej, ale trudniej. Jeśli nadal nie będzie się państwo stawiać tam, gdzie trzeba, w każdej chwili możemy go zaostrzyć. Jeśli nie można wyznaczonego dnia przyjść na komisariat, trzeba skontaktować się z dzielnicowym i usprawiedliwić nieobecność

reklama

- mówił sędzia Masłowski.

Rozprawę przerwał alarm

Przystąpiono do odbierania od oskarżonych najważniejszych danych osobowych. W trakcie na sądowym korytarzu rozległ się alarm. Ponieważ nie ustawał, Marcin Masłowski postanowił odroczyć rozprawę i zarządził ewakuację. Jednak po chwili okazało się, że nie dzieje się nic niebezpiecznego.

- Sprzątaczka przez przypadek zbiła szybkę zabezpieczającą przycisk alarmowy, stąd całe zamieszanie

- wyjaśnił sędzia Grzegorz Gała, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Najciekawsze wiadomości ze Zgierza i powiatu zgierskiego w jednym miejscu. Codziennie ciekawe treści specjalnie dla Ciebie! Zobacz co się dzieje dziś w Zgierzu! Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama