Mieszkańcy Łodzi nie są przeciwni organizacji festiwalu w mieście, ale nie zgadzają się na wybraną przez organizatora lokalizację. Przyszli na spotkanie z transparentami, zielonymi sercami na piersi i petycją, o przeniesienie lokalizacji wydarzenia.
Protesty przeciwko organizacji Audioriver w parku na Zdrowiu
Mieszkańcy licznie stawili się w Szkole Podstawowej nr 40, zapełniając salę gimnastyczną. Spotkanie rozpoczęło się nerwowo i jak się okazało, każda ze stron miała inny cel. Mieszkańcy przyszli, by wywalczyć zmianę lokalizacji, organizatorzy – by rozwiać wątpliwości i podtrzymać swoje stanowisko, że najlepszym miejscem na organizację festiwalu jest właśnie park na Zdrowiu.
Byliśmy na tak zwanych Błoniach i nie zgodziliśmy się na nią. Ta lokalizacja nie odpowiada naszym wymaganiom. Mając do wyboru te dwa miejsca, bardziej podobał nam się park na Zdrowiu.
- mówi Michał Fałat organizator festiwalu.
Mieszkańcy pytali o inne lokalizacje, m.in. o okolice lotniska. Organizatory jednoznacznie stwierdzili, że założenie festiwalu Audioriver zakłada miejsce wydarzenia na łonie natury, w parku, a najlepszym miejscem, jest właśnie park na Zdrowiu.
Mieszkańcy wciąż mają nadzieję na zmianę
Spotkanie mieszkańców i organizatorów przebiegło bardzo burzliwie. Nie każdy miał szansę dojść do głosu lub odpowiedzieć na pytania. Sytuacji nie poprawiali przedstawiciele miasta, a mieszkańcy zarzucali im, że nie stają w obronie ich interesów.Pomysł przeniesienia festiwalu na Retkinię został skrytykowany przez reprezentującego miasto Piotra Kurzawę z Łódzkiego Centrum Wydarzeń. Zaproponował jednej z protestujących rolę przedstawiciela miasta na spotkaniu z mieszkańcami Retkinii, aby przedyskutować przeniesienie festiwalu. Wywołało to falę oburzenia.
Nikt nie stoi po naszej stronie. Walczymy z wiatrakami. Do nich nic nie dociera i dzisiejsze spotkanie niczego nie zmieni. To trochę tak, jak powiedział tu jeden pan i w 100% się z tym zgadzam. Organizują imprezę w moim domu, wybierają sobie pokój, a ja im jeszcze muszę za to zapłacić.
- mówi pan Antonii, jeden z protestujących.
Mieszkańcy nie zgadzają się na festiwal i martwią się o zwierzęta
Podczas spotkania z organizatorami pojawiło się wiele pytań. Poruszono temat problemu z parkowaniem, jednak organizatorzy zakładają, że większość osób będzie korzystać z komunikacji miejskiej.Nie ma jeszcze zgody na plac namiotowy, a organizator Piotr Orlicz-Rabiega potwierdził, że namioty nie zostaną rozłożone w parku. Poszukiwane jest ewentualne inne miejsce w pobliżu.
Bardzo ważnym aspektem rozmowy było zachowanie wyglądu parku, stanu ścieżek i dróg dojazdowych. Samochody, jakie będą mogły poruszać się po parku, będą musiały otrzymać zgodę konserwatora zabytków.
Ponadto jednym z głównych aspektów są zwierzęta i to nie tylko te w pobliskim ZOO, ale również wolnożyjące dzikie zwierzęta, w szczególności ptaki będące w okresie lęgowym.
Boję się o moją sarenkę. Tak ją nazywam. Jest piękna, ma cudowne umaszczenie. Nie chcę, by coś jej się stało lub żeby odeszła. To dla niej idealne miejsce. Mieszkam tu od zawsze, mój syn wychowywał się tutaj i spędził tyle czasu w tym parku, nie chcę, by to zniszczono.
- mówi pani Anna.
Podczas spotkania nie pojawiła się nić porozumienia między organizatorami, a mieszkańcami. Na chwilę obecną festiwal ma zostać zorganizowany w parku na Zdrowiu. Impreza została zgłoszona na maksymalnie 16 tysięcy osób.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.