reklama
reklama

Łodzianin spełnia marzenia w teleturnieju. Rozmowa z Tomaszem, zwycięzcą "Milionerów"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódzkie Tomasz Orzechowski, mieszkaniec Łodzi, przeżył niesamowitą przygodę w programie "Milionerzy". Całe lata przygotowań do tej chwili nie poszły na marne. Od samego początku wiedział, do którego etapu programu chce dojść, i udało mu się.
reklama

W poniedziałek 19 września 2022, po emisji najbardziej znanego teleturnieju w Polsce, do Tomasza Orzechowskiego, łodzianina, któremu udało się wygrać Milionerów, napłynęły setki wiadomości z gratulacjami. Mimo wielkich emocji towarzyszących wygranej, Tomasz znalazł czas, by udzielić wywiadu dla naszego portalu.

DOMINIK PRĄDZYŃSKI : To nie był twój pierwszy udział w teleturnieju, prawda?

TOMASZ ORZECHOWSKI: Jakieś tam doświadczenie było, tak.

Czego się spodziewałeś przed wzięciem udziału w Milionerach?

Czego się spodziewałem? W sumie niczego się nie spodziewałem. Uznałem, że najgorsza będzie część „kto pierwszy, ten lepszy”, a potem jakoś pójdzie z górki.

A jak się przygotowywałeś do tego programu?

Wiadomo, nie da się do tego przygotować. Ogrom informacji jest taki, że nawet nie wiadomo, o co się zaczepić. Na początku najważniejszy jest refleks, bo trzeba uporządkować odpowiedzi w odpowiedniej kolejności. Do tego korzystałem z różnych aplikacji z quizami, żeby móc trenować. Trzeba ćwiczyć refleks i najlepiej mieć taktykę, której potem będziesz się trzymać. Starałem się nie stresować, chociaż byłem bardzo zestresowany… Starałem się pić dużo wody, ale to było wycięte. Po każdym pytaniu pilnowałem, żeby nie zaschło mi w gardle.

Jak duża jest różnica między tym, co widzimy na ekranie, a tym, co dzieje się w studiu?

Siedemdziesiąt procent tego, co dzieje się w studiu, jest emitowane. Wiadomo, czas na odpowiedź jest nieograniczony, więc trzeba to potem trochę skrócić.

Czy twoje hobby można uznać za twój sposób na życie? A może nawet na zarabianie pieniędzy

Zawsze traktowałem to bardziej jako dorobienie niż zarabianie.

Skąd w ogóle ta rozległa wiedza?

Od dzieciństwa skupiam się na tym, czego nie wiem, a nie na tym, co wiem. To, co wiemy, jest już nudne. Zdobywanie wiedzy jest po prostu fajne. Myślę, że chyba zawsze człowiek dąży do tego, co nieznane.

Można się w takim razie domyślić, że w szkole byłeś prymusem.

Nie, nie, przestań. Byłem tragicznym uczniem.

Poważnie? Nie wierzę…

Chodziłem do jednego z najgorszych liceów w Łodzi, ta szkoła jest już od dawna zamknięta. Chcieli mnie wyrzucić z tej szkoły. No niestety, od zawsze się buntowałem, nigdy nie lubiłem systemu. Zawsze uważałem, że trzeba się uczyć tego, co nas interesuje, a nie tego, co i tak się nam w życiu nie przyda.

Pozwolę sobie zapytać o bardziej prywatne szczegóły. Słyszałeś to pytanie już pewnie setki razy.

Tak, ale zadaj je.

Na co chcesz wydać pieniądze?

Nagrywaliśmy w maju, więc od tego czasu minęło już kilka miesięcy. Połowy tych pieniędzy już nie ma. Kupiłem piękne mieszkanie w Szczecinie, a resztę zamierzam zainwestować w obligacje.

Czyli patrzysz bardzo przyszłościowo?

Tak, jeszcze w teraźniejszości się jakoś odnajduję, ale co będzie w przyszłości ­­­— nie wiem.

Ciekawi mnie jedna kwestia. Nie przeszło ci przez myśl, żeby przykładowo pewną kwotę przeznaczyć na cele charytatywne?

Uważam, że takie działania powinny być systemowe. Dużo pieniędzy trafia do Skarbu Państwa dzięki naszym podatkom, i słusznie, że je płacimy. Podatek od nagród i tak jest bardzo niski. Tyle wiadomości o zrzutkach do mnie trafia, i teraz widzę, że tego jest po prostu za dużo, nie jestem w stanie tego wszystkiego rozwiązać. To 900 tysięcy to tak naprawdę niewiele.

Pracujesz obecnie?

Tak, tak. Lubię swoją pracę. Tak jak ci powiedziałem, cała kasa poszła na mieszkanie i obligacje, więc będę tak naprawdę żył z tego, co zarobię.

Czym się zajmujesz zawodowo?

Jestem analitykiem.

Jakie studia kończyłeś?

Informację naukową i bibliotekoznawstwo.

W Łodzi? 

Nie, na Jagiellońskim. Ale jestem z Łodzi.

Dlaczego akurat Szczecin?

Plusy mojej przeprowadzki są takie, że jest tam dużo wody, lasów, a do Berlina mam godzinę z hakiem. Więcej na razie nie wymienię, bo nie znam tego miasta. Ten wybór to była czysta kalkulacja — najbardziej odpowiadające mi miejsce do życia.

Nie będziesz tęsknić za Łodzią?

Oczywiście, że tak, będę tutaj na pewno przyjeżdżać, mam tu rodzinę, przyjaciół. Aczkolwiek nie wiem, w jakim kierunku zmierza Łódź. Ten spadek liczby mieszkańców nie wróży niczego dobrego.

Czyli wygrana nie przewróciła ci życia do góry nogami?

Nie, nazwałbym to raczej ewolucją. Zresztą wiele razy się już przeprowadzałem, więc nie będzie to pierwszy raz.

Chciałem zapytać też o twój tatuaż.

Quizy to moja pasja, więc wytatuowałem sobie na palcach napis „quiz”.

Nadal nie mogę wyjść z podziwu dla twojego intelektu.

Nie, to nie kwestia intelektu. Po prostu nigdy się nie poddaje. To kwestia pracy.

Ale jak to wygląda? W wolnym czasie czytasz Wikipedię od góry do dołu?

Wybieram konkretne zagadnienie i staram się je analizować od ogółu do szczegółu.

Czyli, paradoksalnie, ledwo skończyłeś liceum, ale uwielbiasz się uczyć. Presja systemu szkolnictwa cię hamowała?

Zdecydowanie, nie umiem myśleć pod klucz. I szkoda mi tych wszystkich dzieci, które mają bardzo sprawne umysły, a szkoła to marnuje. Dzieciaki powinny według mnie wybierać sobie przedmioty, których chcą się uczyć, wtedy od razu bardziej chciałoby im się uczyć.

Jak radzisz sobie ze stresem podczas teleturniejów i quizów?

To jest adrenalina, którą uwielbiam. Kocham rywalizować.

A co z „telefonem do przyjaciela”? Wybór był przemyślany?

Tak, wybrałem Marzenę, której udało się swego czasu wygrać 250 tysięcy. Uznałem, że jest dobra, skoro tak daleko zaszła.

To ta taktyka, o której mówiłeś na początku?

Tak. Myślę, że taktyka jest nawet ważniejsza niż sama wiedza.

Zdarzyło ci się strzelać?

Cztery razy. Ale to był wybór drogą eliminacji. Raz miałem pytanie o żużel, którego bardzo nie lubię, ale potem poszło gładko.

Kiedy szedłeś do programu, to z nastawieniem, że wygrasz?

Taktyka była na milion. Był stres, bo było ryzyko, ale udało się.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama