- W firmie "Zbyszko" pracowałem przez kilka miesięcy w 2019 roku. Miałem pomóc w przygotowaniu wniosku o restrukturyzację. Poza Zbigniewem K. miałem kontakt z główną księgową i dyrektorem finansowym
- mówił świadek.
Problemy z płatnościami faktur ze skróconymi terminami oraz nakłady inwestycyjne
Z jego zeznań wynikało, że Zbigniew K. jako główne przyczyny kłopotów w firmie wskazywał mu problemy z płatnościami faktur ze skróconymi terminami oraz konieczność ponoszenia nakładów inwestycyjnych.
- Że w zakładzie musi być przeprowadzona restrukturyzacja, stwierdziłem po pierwszym miesiącu mojej pracy. Bez niej firma spełniała wszystkie przesłanki do ogłoszenia upadłości. Zbigniew K. zdawał sobie z tego sprawę
- mówił Piotr S.
Przygotują wniosek o restrukturyzację i złożą go w sądzie
Po tym czasie świadek ze Zbigniewem K. ustalili, że przygotują wniosek o restrukturyzację i złożą go w sądzie.
- Równolegle były prowadzone rozmowy z bankami, jednak nie przyniosły one rezultatu, więc jasne już było, że restrukturyzacja jest konieczna. Taki proces ma na celu zachowanie firmy. W jej ramach trzeba zaproponować wierzycielom pełną lub częściową spłatę zobowiązań. O możliwości przeprowadzenia restrukturyzacji decyduje relacja z wierzycielami, więc od początku zakładaliśmy, że zaproponowany im układ musi przewidywać najpełniejszą możliwą spłatę zaległości. Biorąc pod uwagę ryzyko zatrzymania działalności firmy przed wykonaniem restrukturyzacji i wynikającej z niej ochrony prawnej, nie informowaliśmy wierzycieli o działaniach prowadzonych w celu jej wdrożenia
- tłumaczył świadek.
Miała to być normalna i stosowana często praktyka
Według wiedzy i doświadczenia Piotra S., miała to być normalna i stosowana często praktyka. W związku z tym firma zawierała kolejne umowy z dostawcami usług i towarów z przekonaniem, że te zobowiązania zostaną w całości lub w znacznej części uregulowane w toku przyszłej restrukturyzacji.
- Było natomiast jasne, że zobowiązania, mimo że zostaną spłacone w przyszłości, to nie w terminach ustalanych przy ich zaciąganiu
- wyjaśniał Piotr S.
Zakład nie rozwijał się wewnętrznie, pozostał na poziomie jednoosobowej działalności gospodarczej
Świadek był również niemal od początku przekonany, że rozwiązanie, przy którym upierał się Zbigniew K., czyli uzyskanie dofinansowania zewnętrznego, m.in. z banków, jest nieprawdopodobne.
- Mimo rozwoju działalności zakład nie rozwijał się wewnętrznie, pozostał na poziomie jednoosobowej działalności gospodarczej
- stwierdził świadek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.