O tym, jak kłopotliwy może być nieprawidłowo zaparkowany samochód, przekonali się już niejedni kierowcy, którzy dzięki "wyobraźnie" innych nie mogli wyjechać z parkingu, pracownicy autobusów, którzy mieli problem z wyjechaniem z zatoczki, czy piesi, którzy nie mogli swobodnie poruszać się po chodniku. Teraz na własnej skórze doświadczyli tego pracownicy, którzy mieli za zadanie odmalowanie pasów na jednym z łódzkich osiedli w Śródmieściu.
Mieli namalować pasy. Problemem okazał się źle zaparkowany samochód
O sprawie zrobiło się głośno po tym, jak zdjęcie odmalowanych do połowy pasów, trafiło do mediów społecznościowych.
Ul. Solskiego po remoncie.
- napisał autor postu. Faktycznie na wskazanej drodze, od października trwały prace remontowe, dzięki czemu mieszkańcy mogą dziś cieszyć się nowym asfaltem. Aby inwestycję uznać za zakończona, Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi zlecił namalowanie tam pasów. Na miejscu kilka dni temu pojawili się pracownicy, którzy wzięli do pracy. Okazało się jednak, że jedna z "zebr" jest niekompletna, ponieważ cztery powstałe pasy są zdecydowanie krótsze od pozostałych. Czyżby zabrakło farby? - zastawiali się mieszkańcy. Dopiero post pana Łukasza wyjaśnił tę zagadkę.
Świeżo malowane przejście dla pieszych kłania się nisko nielegalnie zaparkowanemu samochodowi, uznając jego nadrzędność w przestrzeni miasta.
Jak się okazało, ta niekonwencjonalna zebra powstała "dzięki" kierowcy, który tak zapakował swój samochód, że skutecznie uniemożliwił pracę firmie malującej pasy. Tomasz Andrzejewski, rzecznika ZDiT w Łodzi, przyznaje w rozmowie z nami, że pracownicy próbowali namierzyć właściciela pojazdu, niestety, nieskutecznie. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno pojazd po prostu zniknął.
Firma oczywiście dokończy malowanie tych pasów, zresztą miała to zrobić w weekend, jednak nie mogła, ponieważ padało
- wyjaśnia. Dlaczego więc nie poczekano z wykonaniem pracy? Tomasz Andrzejewski nie ma wątpliwości, że cokolwiek by zrobiono i tak by znalazł się ktoś niezadowolony.
Tuż obok udało się namalować pasy, gdyby nie zrobiono tego na Solskiego w tym konkretnym miejscu, ludzie by pytali dlaczego. Gdyby natomiast pracownicy zdecydowali się je namalować tylko do połowy, też by był problem. Tu zdaje się nie było dobrego rozwiązania. Firma wykonująca to zadanie wybrała opcję, o które dziś rozmawiamy. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że problemem jest kierowca, który źle zaparkował swój samochód i utrudnił wykonanie prac.
Ludzie parkują, gdzie chcą, bo nikt nie wyznaczył jasnych zasad
Pan Łukasz, który jest autorem zdjęcia, przyznaje, że jeśli chodzi o nielegalne, albo po prostu "głupie" sposoby parkowania, to w tej w okolicy jest to duży problem.
Myślę, że dobrą praktyką jest konkretne wyznaczanie miejsc do parkowania na jezdni tak, żeby było wiadomo, gdzie można parkować, a gdzie nie. Potem trzymamy się zasad i egzekwujmy, gdzie można parkować, a gdzie nie. A poza tym to szkoda, że komunikacja miejska jest u nas od 20 lat w permanentnym wielkim remoncie, w związku z czym każdy, kto chce jakoś poruszać się po mieście musi kupić sobie trzy samochody. Jeden dla siebie jeden dla męża lub żony jeden dla syna potem drugi dla córki No i robią się z tego cztery samochody na gospodarstwo domowe.
Czytaj również Sąsiedzkie awantury za parkowanie pod własnym blokiem
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.