reklama

Nie straszny im deszcz, wiatr i mróz. Wiedzą, że bez wolontariuszy nie byłoby WOŚP-u

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Nie straszny im deszcz, wiatr i mróz. Wiedzą, że bez wolontariuszy nie byłoby WOŚP-u - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
36
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Łódzkie Trwa finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na ulicach niemal wszystkich polskich miast pieniądze do puszek zbierają wolontariusze.
reklama

W niedzielę od samego rano na ulicach całej Polski widać wolontariuszy WOŚP, którym można wrzucić pieniądze do puszek, a w zamian otrzymać charakterystyczne czerwone serduszko.
W tym roku pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone na zakup specjalistycznego sprzętu do monitorowania, diagnozowania oraz rehabilitacji osób z chorobami płuc, które przebywają na oddziałach pulmonologicznych dla dzieci i dorosłych. – Chcemy kupić sprzęt dla 15 oddziałów pulmonologicznych dla dzieci i 49 oddziałów dla dorosłych – zapowiedział Jurek Owsiak.

Pomagają, bo warto. Wolontariusze WOŚP jak zwykle nie zawiedli 

Organizatorzy informują, że w finale bierze udział około 120 tysięcy wolontariuszy w ponad 1600 sztabach, w tym m.in. w Łodzi, Zgierzu, czy Pabianicach. 

O godzinie 14 organizatorzy zbiórki poinformowali, że na koncie jest już niemal 60 mln zł. Część z tych pieniędzy "dostarczyli" również nasi wolontariusze, którzy co roku liczną grupą wychodzą na ulice miast. Dlaczego to robią? Niemal wszyscy mówią, bo warto i trzeba pomagać. 

Jedną z osób, która czynnie włącza się w finał WOŚP, jest Marysia. Ile razy zbierała pieniądze do puszek?  - Nie pamiętam - mówi nam. -  Zaczęłam jak miała 7 lat  - dodaje. 

Olga i Hania są po raz pierwszy, wzięły udział w akcji za namową koleżanek. Druga Hania, w tym roku po raz kolejny zbiera do puszki, za pierwszym razem się wspólnie z Marysią zebrały 1640 złotych. 

 - Ja zbieram, bo lubię pomagać, za pierwszym razem uzbierałam do puszki prawie 2 tysiąc - dodaje Maja. 

Szymon Kubiak urodził się w Łodzi i tu się wychował. Teraz mieszka na Śląsku, jednak co roku na finał przyjeżdża do rodzinnego miasta.  - Jestem bardzo związany z Łodzią. W tym roku to mój czwarty finał. Mieszkańcy bardzo dobrze reagują na wolontariuszy, jak tylko widzą, że idę z puszką, to podchodzą i wrzucają pieniądze - mówi nam. 

W tym roku, po razy drugi do akcji włączyły się również siostry w wieku 4 i 6-lat - Spodobało nam się, bo lubimy bardzo pomagać - przyznały. Zbiera również pięcioletni Bartek, który bardzo często choruje, a na szpitalnych sprzętach bez przerwy widzi orkiestrowe serduszka. 

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama