Mikołaj rozdawał maluchom słodkości
Pierwsze przywitanie nastąpiło jeszcze na płycie lotniska, gdzie Mikołaj rozdawał maluchom słodkości. Później, żeby się ogrzać, wszyscy weszli do wnętrza terminalu.
- Moi drodzy, przyleciałem do was z Laponii. U mnie jest bardzo zimno, także tutaj jest cudownie. U mnie jest śnieg, mróz i absolutnie ciemno. Pędziłem do was najpierw zaprzęgiem psin, potem zaprzęgiem z reniferami, potem miałem przylecieć helikopterem, ale była brzydka pogoda, więc musiałem wsiąść w samolot. A jestem tu chyba dziewiąty lub dziesiąty raz
- opowiadał roześmiany i przejęty Mikołaj.
Gość z dalekiej Północy przyznał, że do Łodzi zawsze ciągnie go serce.
"Jedziemy do domów dziecka, hospicjów, szpitali"
- Bardzo wam dziękuję za gościnę i jestem przeszczęśliwy, że mogę z wami tutaj być. Oczywiście nie przyleciałem z pustymi rękami - mamy mnóstwo prezentów. Elfy pomogą je rozdawać, wszystkie dzieci będą obdarowane i, mam nadzieję, że szczęśliwe i ucieszone.
Piątkowy plan dnia Mikołaja jest napięty.
- Za chwilę jedziemy do domów dziecka, hospicjów, szpitali. Żeby obdarować dzieci, które nie mogą doczekać się prezentów, a niestety nie mogły tutaj przyjechać. Ale mam nadzieję, że Mikołaj spowoduje, że choć trochę się uśmiechną.
Mikołaj zostaje w Łodzi na noc
Anna Midera, prezes łódzkiego lotniska, zdradziła, że w tym roku Mikołaj zostaje w Łodzi na noc.
- Wybrał sobie jeden z hoteli. Będzie nocował, dlatego że jutro (w sobotę, 6 grudnia) są mikołajki.
I dodała:
- Zawsze, co roku czekamy na Mikołaja i jesteśmy przygotowani. I bardzo, bardzo się cieszymy na te spotkania.
Komentarze (0)