Wszystko działo się podczas jednego wieczoru Light Move Festival. Akurat nie było mnie na zmianie. Zadzwonili pracownicy, że do lokalu weszło dwóch mocno podchmielonych gości, którzy zaczęli agresywnie odnosić się do pracownicy pochodzenia ukraińskiego. Pytali ją m.in. o Wołyń
- opowiada pan Tomasz.
"Poprosiłem panów, żeby wyszli, a wtedy jeden z nich uderzył mnie w twarz"
Właściciel natychmiast przyjechał na miejsce i zainterweniował.
Poprosiłem panów, żeby wyszli, a wtedy jeden z nich uderzył mnie w twarz. Na szczęście nie stało się mi nic poważnego. Od racu chwyciłem telefon i zadzwoniłem na policję. W tym czasie napastnicy uciekli
- relacjonuje właściciel pizzerii.
Nie doczekali się przyjazdu patrolu policji
Z opowieści Tomasza Hellera wynika, że jego zgłoszenie zostało przyjęte. Jednak ani on, ani pracownicy nie doczekali się przyjazdu patrolu. Z informacji przekazanych przez policję wynika, że funkcjonariusze przyjechali później, gdy lokal został już zamknięty.CZYTAJ TAKŻE: Łódzcy policjanci odzyskali cenną niemiecką przyczepę. Stała sobie u kogoś na podwórku
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.