Podczas przesłuchania 37-letniej Justyny K., siostry Michała J., wyłączono jawność rozprawy.
"Eugeniusz B. dawał się we znaki właściwie wszystkim mieszkańcom budynku"
Jako pierwszy zeznania składał 54-letni Wojciech Z., sąsiad rodziny J. i Eugeniusza B., jednej z ofiar zbrodni.
- Eugeniusz B. dawał się we znaki właściwie wszystkim mieszkańcom budynku, głównie z powodu głośnej muzyki i imprez, które organizował od 10 lat niemal na okrągło. Jego goście pili alkohol, brudzili w korytarzu, demolowali znajdujące się na podwórku wspólne toalety
- mówił świadek.
Rodzina J. zawsze była pomocna, uprzejma, normalna
Z jego zeznań wynikało, że wspólnota mieszkaniowa w sprawie lubiącego biesiady sąsiada interweniowała kilka razy u administracji (jego lokal był komunalny). Efekty były takie, że przychodziła administratorka, która mówiła panu B., że nie może tak się zachowywać, po czym wszystko wracało do poprzedniego stanu.
- Nie wiem, na czym polegał konflikt między państwem J. a panem B., bo pracuję w Warszawie i całymi dniami nie ma mnie w domu. Jednak nigdy nie słyszałem, żeby rodzina J. żyła w niezgodzie z innymi sąsiadami. Wręcz przeciwnie, zawsze byli pomocni, uprzejmi, zachowywali się normalnie
- mówił Wojciech Z.
Po śmierci B. skończyły się problemy z hałasem i brudzeniem na klatce schodowej
W ostatnim czasie przed zdarzeniem świadek nie zauważył żadnych niepokojących sytuacji, mogących świadczyć o eskalacji negatywnych emocji między rodziną J. a Eugeniuszem B. Podkreślił za to, że po jego śmierci w kamienicy skończyły się problemy z hałasem i zanieczyszczeniami na klatce schodowej.Do zbrodni doszło 25 kwietnia 2022 roku w jednym z budynków na Starym Polesiu w Łodzi. Michał J. wrócił do domu po nocnej zmianie. Chciał się położyć i odpocząć. Mężczyzna nie mógł jednak zasnąć, bo przeszkadzały mu głośne dźwięki imprezy, dobiegające z mieszkania piętro niżej. Bawili się 72-letni sąsiad i jego 48-letnia znajoma.
Oskarżony zszedł do sąsiada i poprosił o ściszenie muzyki
Z tego, co ustalili śledczy wynika, że najpierw oskarżony zszedł do sąsiada i poprosił o ściszenie muzyki. Gdy prośba nie odniosła skutku, wrócił do swojego mieszkania i z jednej z szuflad wyjął wojskowy nóż. Z ostrym narzędziem znów poszedł do sąsiada i dokonał krwawej rzezi, zabijąc starszego mężczyznę i jego koleżankę.
Michał J. przyznał się do winy
Co ciekawe, Michał J. po dokonaniu zbrodni zadzwonił na pogotowie i powiedział, że w sąsiednim mieszkaniu znalazł dwie osoby całe we krwi. Gdy medycy zjawili się na miejscu, na ratunek dla poszkodowanych było za późno. Oboje byli zakrwawieni i nie dawali oznak życia. Podejrzenia padły na Michała J. W jego mieszkaniu znaleziono ubranie ze śladami krwi. Nóż, którym zabił sąsiada i kobietę, był ukryty w piwnicy.Michał J. przyznał się do winy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.