reklama

Wjechał rozpędzonym autem w mur! Czy chciał zabić pasażerkę i siebie? Proces ma to wyjaśnić [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wjechał rozpędzonym autem w mur! Czy chciał zabić pasażerkę i siebie? Proces ma to wyjaśnić [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
6
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
ŁódzkieCzy 53-letni Robert G., uderzając rozpędzonym samochodem w betonowy mur, zamierzał zabić swoją partnerkę i siebie? Proces w tej sprawie rozpoczął się we wtorek (6 maja) w Sądzie Okręgowym w Łodzi.
reklama

Choć był pijany, wsiadł za kierownicę

Do dramatycznej sytuacji doszło 29 września 2024 w Skierniewicach. Jak ustalili śledczy, Robert G. i jego partnerka Aldona P. wracali fiatem seicento od znajomych. Choć mężczyzna pił wcześniej alkohol (miał w organizmie 2,7 promila), wsiadł za kierownicę. Na ul. Fabrycznej samochód rozbił się o betonowe ogrodzenie. Kobieta doznała bardzo poważnych obrażeń, m.in. urazów głowy, oczodołów i nosa, a także stłuczenia klatki piersiowej. 53-latek miał o własnych siłach wydostać się z rozbitego auta i oznajmić świadkom, że chciał zabić partnerkę i siebie.

Pomylił gaz z hamulcem

Podczas wtorkowej rozprawy prokurator Marzena Jabłońska postawiła mężczyźnie dwa zarzuty: usiłowania zabójstwa Aldony P. oraz spowodowania kolizji samochodowej pod wpływem alkoholu. Robert G. przyznał się jedynie do drugiego z nich.

reklama

- Postanowiliśmy wracać samochodem, bo autobus mieliśmy dopiero za godzinę. Partnerka włączyła muzykę z telefonu i prosiłem ją, żeby ściszyła, bo nie mogłem się skupić. Gdy nie reagowała, odwróciłem się do niej, żeby zabrać telefon, i zdjąłem nogę z gazu. Kiedy znów spojrzałem w przednią szybę, zobaczyłem tylko trawę i coś szarego, chyba mur. Próbowałem hamować, ale pomyliłem gaz z hamulcem

- mówił przed sądem oskarżony.

"Z partnerką mieliśmy dobre relacje"

Z dalszych wyjaśnień 53-latka wynikało, że z chwili wypadku pamięta tylko, jak wysiadł z auta i poprosił świadków o pomoc Aldonie P. oraz żeby wezwali pogotowie. 

- Z partnerką mieliśmy dobre relacje, nasi synowie się zaprzyjaźnili, planowaliśmy wspólną przyszłość. To ja podjąłem decyzję, że pojedziemy samochodem. Wcześniej nigdy nie prowadziłem po alkoholu.

We wtorek zeznawała także pokrzywdzona Aldona P. Mówiła, że z momentu zdarzenia właściwie nic nie pamięta, ocknęła się w szpitalu. Potwierdziła dobry związek z oskarżonym i wspólne plany. Jednak gdy przewodniczący składu orzekającego, sędzia Robert Szychowski, odczytał protokoły z wcześniejszych zeznań kobiety, okazało się, że w życiu pary nie brakowało awantur, a Robert G. po alkoholu "dziwnie" się zachowywał. Miał też kilka razy wyrzucić partnerkę z domu.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo