We wtorek (14 listopada) zeznawały sąsiadki rodziny J. i jednej z ofiar oskarżonego, 72-letniego B. Według nich, rodzina J. od wielu lat była skonfliktowana ze starszym panem. Miał on być uciążliwym i głośnym sąsiadem, lubiącym imprezy i alkohol.
- Rodzina J. mieszkała bezpośrednio nad nim, więc dobiegające z jego lokalu odgłosy mogły im przeszkadzać. Wiem, że były tam interwencje policji, ale nie ja po nią dzwoniłam. Dochodziły mnie też słuchy o rękoczynach między B. a synem bądź ojcem J., ale nie znam szczegółów
- mówiła jedna z sąsiadek.
"Stał spokojnie, był czysto ubrany, w jego zachowaniu nie było niczego dziwnego"
Obie zeznające przyznały, że pierwszych informacji o tym, co wydarzyło się w mieszkaniu B., udzielił im sam Michał J., późniejszy oskarżony.
- Powiedział, że chyba doszło tam do bójki, bo u B. jest policja i pogotowie, które on sam wezwał. Stał spokojnie, był czysto ubrany, w jego zachowaniu nie było niczego dziwnego. Dlatego byłam bardzo zaskoczona, gdy okazało się, że jest w to zamieszany
- zeznawała druga sąsiadka.
Wszystkie kłótnie między rodziną J. a B. miała powodować Beata J.
Kobieta wspomniała o tym, że według niej wszystkie kłótnie między rodziną J. a B. powodowała Beata J., matka oskarżonego. Wszystko, co robił B., miało jej przeszkadzać. Rodzina J. miała m.in. zniszczyć mu ogródek.Do świadka zwrócił się też Michał J., który dopytywał, czy sąsiadka wiedziała o zakrapianych alkoholem spotkaniach towarzyskich, które B. miał urządzać w komórce w podwórzu ich kamienicy. Przyznał też, że zniszczenie ogródka B. miało służyć temu, żeby nie przesiadywał tam ze znajomymi i nie zakłócał porządku.
Michał J. wrócił do domu po nocnej zmianie
Do zbrodni, w sprawie której toczy się proces, doszło 25 kwietnia 2022 roku w jednym z budynków na Starym Polesiu w Łodzi. Michał J. wrócił do domu po nocnej zmianie. Chciał się położyć i wyspać. Mężczyzna nie mógł jednak zasnąć, bo przeszkadzały mu głośne dźwięki imprezy, dobiegające z mieszkania piętro niżej. Bawili się 72-letni sąsiad i jego 48-letnia znajoma.Z tego, co ustalili śledczy wynika, że najpierw oskarżony zszedł do sąsiada i poprosił o ściszenie muzyki. Gdy prośba nie odniosła skutku, wrócił do swojego mieszkania i z jednej z szuflad wyjął wojskowy nóż. Z ostrym narzędziem znów poszedł do sąsiada i dokonał krwawej rzezi, zabijąc starszego mężczyznę i jego koleżankę.
Oskarżony przyznał się do winy
Co ciekawe, Michał J. po dokonaniu zbrodni zadzwonił na pogotowie i powiedział, że w sąsiednim mieszkaniu znalazł dwie osoby całe we krwi. Gdy medycy zjawili się na miejscu, na ratunek dla poszkodowanych było za późno. Oboje byli zakrwawieni i nie dawali oznak życia. Początkowo w tej sprawie podejrzewano konkubenta 48-latki, jednak po przesłuchaniu został zwolniony. Później podejrzenia padły na Michała J. W jego mieszkaniu znaleziono ubranie ze śladami krwi. Nóż, którym zabił sąsiada i kobietę, był ukryty w piwnicy.Michał J. przyznał się do winy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.