reklama

Zarząd fundacji "Mocni w Duchu" przed sądem. Była pracownica oskarża ich o mobbing [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Zarząd fundacji "Mocni w Duchu" przed sądem. Była pracownica oskarża ich o mobbing [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
ŁódzkieByła pracownica fundacji "Mocni w Duchu", która jest prowadzona przez łódzki zakon jezuitów, oskarżyła swoich pracodawców o mobbing. Proces w tej sprawie toczy się w Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia przy ul. Kopcińskiego.
reklama

Zeznania składał jeden z członków zarządu fundacji

We wtorek (27 lutego) zeznania składał jeden z członków zarządu fundacji, który w latach 2011-2016 był przełożonym powódki.

- Olga była dobrym, sumiennym, operatywnym pracownikiem sekretariatu "Mocnych w Duchu" jeszcze zanim powstała fundacja. Zawsze kompetentna, oddana pracy. Obdarzaliśmy się wzajemnie wielkim zaufaniem. Miała wolna rękę w wielu sprawach i podejmowała słuszne decyzje

- zeznawał Remigiusz R.

Problemy miały zacząć pojawiać się, kiedy przełożonym powódki został Paweł S.

- Olga skarżyła mi się na złą organizację pracy, nazywała Pawła S. głupkiem i debilem. Słyszeli to inni pracownicy. 

"Zaczęła pełnić rolę przewodnika duchowego dla młodych dziewcząt"

W pewnym momencie powódka miała zaangażować się w działalność powstałej przy zrzeszeniu grupy młodzieżowej.

reklama

- Zaczęła pełnić rolę przewodnika duchowego dla młodych dziewcząt. Mówiła im m.in., że mężczyźni są źli i nie można im ufać. Olga nie miała przygotowania pedagogicznego ani innych kompetencji niezbędnych do bycia wychowawcą młodych osób. Dlatego ja i Paweł S. postawiliśmy jej ultimatum: jeśli chce z nami zostać, musi skończyć ze spotkaniami z młodzieżą

- mówił Remigiusz R.

Nastawienie do pracy miało się zmienić

Po tej rozmowie nastawienie powódki do pracy miało się zmienić. Wycofała się z kontaktów z młodzieżą, ale również z zaangażowania w pracę. Kiedy w 2021 roku powstała fundacja, Olga automatycznie do niej przeszła.

reklama

- Z jej strony pojawiało się coraz więcej narzekania, wulgaryzmów, jej biuro zmieniło się najpierw w salon kosmetyczny, a potem w kuchnię. Mimo to jestem zadziwiony tym pozwem i zarzutami, że Olga była w fundacji ograniczana

- zeznawał Remigiusz R.

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama