Miałem pomóc zakładowi wdrożyć plan naprawczy, ponieważ sytuacja finansowa firmy była zła, co odkrywałem stopniowo. Kuriozalne było to, że jedna osoba była dyrektorem generalnym firmy i główną księgową. Moją pierwszą radą daną panu K. było, żeby rozdzielić te funkcje
- mówił świadek.
"Firma nie przetrwa do końca roku bez restrukturyzacji"
Zapoznawanie się z kolejnymi dokumentami finansowymi tylko utwierdzało audytora w przekonaniu, że w zakładzie źle się dzieje.
Pracowałem od marca 2019 roku, a już w okolicach maja uznałem, że firma nie przetrwa do końca roku bez restrukturyzacji. Kłopotem były nie tylko nieregulowane zobowiązania, ale też m.in. przerost zatrudnienia. Duża liczba pracowników nie szła w parze z wydajnością zakładu
- zeznawał audytor.
Zbigniew K. miał sprzedać stadninę w Wiączyniu
W czerwcu 2019 roku Zbigniew K. miał nawiązać współpracę ze specjalistą od restrukturyzacji. W jej ramach miał m.in. sprzedać stadninę w Wiączyniu, którą wyceniono na 14,5 mln zł.
Na utrzymanie płynności finansowej firmy tylko przez dwa miesiące było potrzebne 10 ml zł. Zakład szukał finansowania zewnętrznego. Potrzebny był strategiczny inwestor. Jednak Zbigniew K. nikogo nie słuchał, wierzył, że stanie się cud. Zarządzanie tak dużą firmą go przerosło
- mówił świadek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.