reklama

Luksusowy jacht milionera z Łodzi spłonął. Piotr Misztal szuka nowego. Póki co będzie pływał... po Mazurach

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Luksusowy jacht milionera z Łodzi spłonął. Piotr Misztal szuka nowego. Póki co będzie pływał... po Mazurach - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
11
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
ŁódzkieWypucowany, zatankowany, z bigosem na pokładzie - jacht Piotra Misztala był gotowy na sezon. Still Alive w rejs nie wypłynął. W hiszpańskiej marinie wybuchł pożar. Jednostka warta miliony poszła z dymem. Milioner nie czeka na odszkodowanie. Już teraz przegląda katalogi. Jak mówi, musi kupić nowy, bo... na czarter go nie stać.
reklama

Był bigos i poduszki. Po jachcie nie ma śladu

Przygotowania do sezonu trwały długo i kosztowały niemało. Jacht przeszedł dokładne przeglądy i naprawy, załoga była skompletowana. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Kadłub wypolerowany tak, że można było się w nim przeglądać.
Kilka dni przed planowanym rejsem Piotr Misztal wysłał na pokład cztery paczki z polskim jedzeniem: bigosem, kiełbasą, gołąbkami. Zawsze tak robił. To jego sposób na utrzymanie kulinarnej tradycji, bo jak sam mówi, jest patriotą kuchni polskiej. Chciał, by wszystko było zapięte na ostatni guzik przed startem wyprawy. Czekał tylko na znajomych z USA, by rozpocząć rejs.

Dwie z przesłanych paczek nie zdążyły dotrzeć na jacht. Reszta - podobnie jak cały jacht - spłonęła w pożarze.

O tym, że ukochana łódź żony poszła z dymem, milioner dowiedział się, gdy przebywał w swoim domu w Łodzi.

reklama

- Ten jacht to była niemal obsesja żony. Ścierała najmniejszy pyłek. Ciągle robiła porządki, chociaż mieliśmy sprzątaczkę. Renata miała tam 120 zapasowych poduszek, żeby móc zmieniać aranżację w zależności od nastroju. Obsługa chodziła za nią i robiła zdjęcia, żeby wiedzieć na przyszłość, co i gdzie ma być. To nie był jej drugi, to był jej pierwszy dom. Kiedy dowiedziała się o pożarze, płakała trzy dni

- opowiada Misztal i dodaje, że małżonka była tak zaangażowana, że nawet nauczyła kucharkę z RPA, jak robić kotlety mielone i smażyć schabowe.

Tym samym chce zaprzeczyć oskarżeniom internatów, według których sam właścieiel mógł przyczynić się do powstania pożaru, by wyłudzić odszkodowanie. Uważa, że to absurd - kto przy zdrowych zmysłach pakowałby tyle pieniędzy w przygotowania, by następnie posunąć się do czegoś takiego? 

reklama

Ogień w marinie. Z nagraniami coś nie gra

O pożarze jachtu Still Alive trąbiły hiszpańskie media: "Spektakularny pożar niszczy luksusowy jacht w suchym doku Costa Blanca. Ogień wybuchł w czwartek, 26 czerwca. Strażacy ocenili, że był trudny do ugaszenia.
Ubezpieczona na blisko 10 mln euro jednostka miała 23 metry długości i 11 metrów szerokości. Na pokładzie nikogo nie było" .

Misztal czeka teraz na informacje od ubezpieczyciela i od mariny. Podejrzewa, że właściciel portu ma coś do ukrycia, bo wzbrania się przed przekazaniem policji nagrań z kamery, która była skierowana bezpośrednio na jacht.

- Obawiam się, że będą chcieli się wykręcić. Ostatnio, bez mojej zgody, wprowadzili na pokład jakieś komisje mające ustalić przyczyny pożaru. Podejrzewam, że próbują coś znaleźć, by oskarżyć naszą załogę, że czegoś nie dopilnowała. Tymczasem prawdopodobnie sami mają coś do ukrycia, bo jak to niby jest możliwe, że straż została powiadomiona, kiedy statek jacht był cały? To nie jest papierowa serwetka. Od wybuchu pożaru musiało minąć sporo czasu

reklama

- opowiada.

Większy od jachtu Nadala

Po statku zostały zgliszcza, więc Misztal planuje zakup nowego.

- Będzie jeszcze większy. Większy nawet od jachtu Rafaela Nadala. 24 metry długości, 12 szerokości. Prawie 500 metrów kwadratowych powierzchni. Taki gruby dom na wodzie. Już Mam dwie oferty od tego samego producenta, od którego kupiłem Still Alive

- zapowiada milioner.

Wspomniana firma, to działająca w Gdańsku stocznia, która produkuje jachty dla VIP-ów Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że założona w Polsce przez Francuza stocznia, to światowa czołówka wśród producentów pływającego przepychu. Na katamaranach i trimaranach wybudowanych przez Sunreef Yachts pływa Fernando Alonso, Paris Hilton, Rafael Nadal i Julio Iglesias.

reklama

Misztal się waha, bo dostał dwie interesujące oferty. Cena wywoławcza - 10 milionów euro netto.

Na wynajem mnie nie stać

Niestety, budowa nowej łodzi potrwa minimum 2 lata. Co w tym czasie?

- Na pewno nie będę nic wynajmował, bo to się kompletnie nie opłaca. Utrzymanie jachtu jest drogie, wynosi 200, 250 tys. euro miesięcznie. Ale wynajem to dopiero fortuna - 100 tysięcy tygodniowo. Poszedłbym z torbami. Teraz mam proste marzenie, żeby - jak za dawnych lat - popływać po Mazurach. Kolega ma parę katamaranów. Mam nadzieję, że sie uda. Muszę tylko przekonać Renatę, bo ona się boi komarów

- dodaje Misztal.

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo