reklama
reklama

Dzieci mogły ugotować się w samochodzie. Matka zostawiła je i poszła... nad wodę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dzieci mogły ugotować się w samochodzie. Matka zostawiła je i poszła... nad wodę - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
2
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i Świat Z KRAJU. Policja poinformowała o kolejny przypadku skrajnie nierozsądnego zachowania rodziców. W miejscowości Narewka, w powiecie hajnowskim, matka zostawiła dwoje małych dzieci w samochodzie, a sama poszła... nad wodę. Towarzyszył jej najstarszy syn.
reklama

Rodzice zamykają dzieci w nagrzanych samochodach, a sami załatwiają sprawy służbowe, idą na pogaduszki z koleżankami, na zakupy, a nawet na solarium. Mimo notorycznych apeli służb, aby tak nie robić, bo może się to skończyć tragedią, podobnych przykładów wciąż przybywa. Trudno w to uwierzyć, ale rodzice nierzadko są zdziwieni interwencją i grożącymi im konsekwencjami. Czy naprawdę musi umrzeć kolejne dziecko, żeby dorośli poszli po rozum do głowy?

Dzieci w zamkniętym samochodzie. Na dworze panował upał 

Do – niestety – kolejnego takiego zdarzenia doszło w miejscowości Narewka, w powiecie hajnowskim (Podlaskie). Dzieci w zaparkowanym samochodzie zauważył funkcjonariusz z Oddziału Prewencji Policji w Płocku, sierż. szt. Mateusz Bernal, który był oddelegowany do pełnienia służby w okolicy wschodniej granicy. Tego dnia miał dzień wolny. Jak relacjonuje, pojazd stał na parkingu jednego ze sklepów, był w miejscu bardzo nasłonecznionym, a temperatura powietrza przekraczała 30°C.

Drzwi samochodu były zamknięte, w fotelikach na tylnym siedzeniu auta znajdowało się dwoje małych dzieci, które mimo delikatnie uchylonej szyby były bardzo spocone i wyglądały na wycieńczone.

Funkcjonariusz przez chwilę próbował odnaleźć ich opiekuna. W tym czasie losem pozostawionych w rozgrzanym pojeździe maluchów zainteresował się inny policjant – funkcjonariusz z OPP Wrocław, mł. asp. Łukasz Sarnicki – który także miał dzień wolny. Wspólnie przystąpili do działania, aby jak najszybciej wydostać dzieci z rozgrzanego samochodu. Udało im się opuścić szybę tylnych drzwi, dzięki czemu można było wydostać dzieci na zewnątrz i przenieść je do wnętrza klimatyzowanego sklepu, gdzie podano im wodę

– informuje podkom. Katarzyna Muraszewska z Oddziału Prewencji Policji w Płocku. 

Matka chłopców, jak się okazało w wieku 1 roku i 2,5 lat, zjawiła się po około 30 minutach z trzecim synem. Oświadczyła funkcjonariuszom, że wraz ze starszym dzieckiem byli... nad wodą. Z relacji kobiety wynikało, że zostawiła synów na ponad pół godziny w samochodzie i nie widziała w tym nic złego.

Sam mam dwójkę dzieci w podobnym wieku i nie wyobrażam sobie, tak nieodpowiedzialnego zachowania. Apleuje, aby nikt się nie bał i reagował w takich sytuacjach

– mówi sierż. szt. Mateusz Bernal. 

Zostawiają dzieci na "chwilkę". Po kilkunastu minutach w samochodzie może być nawet 60 stopni! 

W okresie panujących obecnie upałów przebywanie w zamkniętym aucie, gdzie brak jest jakiejkolwiek cyrkulacji powietrza, może doprowadzić do tragedii. Dlatego służby apelują, aby nawet na chwilkę nie zostawiać dzieci, ani też zwierząt. Mimo tego podobnych przykładów nie brakuje. O ewentualnych konsekwencjach dla mamy tych trzech chłopców zadecyduje sąd rodzinny. Podobnie, jak w przypadku matki, która w niedzielę, w Płocku, zostawiła 10-letniego synka i 9-miesięczną córkę, a sama poszła na solarium. 

W aucie co prawda były opuszczone szyby, ale i tak w jego wnętrzu było gorąco. Po około 10 minutach od podjęcia interwencji do patrolu podeszła kobieta. Oświadczyła, że to ona zostawiła dzieci w samochodzie, by pójść do solarium na zaledwie, jak to podkreśliła, 8 minut. Kobieta była zdziwiona interwencją strażniczek

– informowała Jolanta Głowacka, rzeczniczka prasowa płockiej straży miejskiej, której funkcjonariusze podjęli interwencję. 

Przed sądem tłumaczyć się będzie również ojciec, który na warszawskiej Białołęce zostawił w pojeździe ośmiomiesięcznego synka. Tłumaczył, że na "chwilkę". Okazała ona ok. 50 minut. Maluch był odwodniony, musiał zostać w szpitalu na obserwacji. 

Przypomnijmy, że latem wnętrze samochodu może być nawet o 30°C cieplejsze niż temperatura zewnętrzna. Kiedy na zewnątrz jest 30°C, w środku może być zabójcze 60°C. Jeśli temperatura na zewnątrz wynosi przyjemne 24°C, a samochód stoi na słońcu, w ciągu 10 minut w środku może osiągnąć 38°C, a po kolejnych minutach temperatura zbliży się do 50°C.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu portalplock.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama