Łukasz Szpunar jest dobrze znany w środowisku morsów, nie tylko na Podkarpaciu (mieszka w Tarnobrzegu). To jeden z organizatorów wielkiej akcji charytatywnej "Jezioro Aniołów", w ramach której w każdy pierwszy poranek miesiąca odbywa się kąpiel w Jeziorze Tarnobrzeskim o wschodzie słońca. W ten oryginalny sposób zbierane są pieniądze na budowę Hospicyjnego Domu Aniołków w Zaleszanach. Dodatkowo Łukasz zachęca do morsowania w każdym możliwy sposób. Już 4 listopada nad Jeziorem Tarnobrzeskim będzie chciał pobić rekord Guinnessa w najdłuższym siedzeniu w lodzie. Tuż przed tym wyzwaniem rozmawiamy ze śmiałkiem.
Grzegorz Lipiec: Skąd w ogóle pomysł na taki krok?
Łukasz Szpunar: - Moja droga z ekstremalnym morsowaniem zaczęła się od chodzenia po górach w szortach, czyli od suchego morsowania. Później przyszedł czas na mistrzostwach Polski w morsowaniu, na których siedziałem 4 godziny i 2 minuty w wodzie o temperaturze 0 stopni Celsjusza. Po różnych projektach morsowych stwierdziłem, że mam do tego predyspozycje i trzeba iść w tym kierunku. Dodatkowo w głowie zaczął zmieniać mi się mental nad którym cały czas pracowaliśmy razem z Bartłomiejem Florkiem, który jest bardzo dobrym psychologiem oraz hipnoterapeutą.
Ile musisz siedzieć w lodzie i jak to będzie wyglądało?
- W lodzie muszę siedzieć ponad trzy godziny jednak apetyt jest o wiele większy i chciałbym zrobić wyniki dwucyfrowy. Jednak mój czas siedzenia jest zależny od ratowników, którzy specjalizują się w takich ekstremalnych eventach. Jeśli dojdziemy do bariery której nie powinno się przekraczać, bo może być to dla mnie niebezpieczne, to oczywiście przerywamy próbę.
Jak przygotowywałeś się do tego wyzwania?
- Pracuje nad ciałem. Raz w miesiącu jest czas na trening w lodzie, nie można też przesadzać. Miałem w sumie siedem treningów medialnych w Rzeszowie, Szczecinie, Boguchwale, Kazimierzy Wielkiej, Tarnobrzegu, Warszawie oraz Międzyzdrojach, a to była piękna przygoda. Umysł za to można przygotowywać codziennie. Wizualizacja jest dla mnie codziennym rytuałem, dodatkowo raz w tygodniu mam sesje hipnotyczne z Bartłomiejem Florkiem.
Kiedy pobijesz rekord to... co dalej, jaki jest następny krok?
- Mam wyzwania rozpisane na następne dwa lata. Najnowsze zdradzę po pobiciu rekordu Guinnessa na Wielkim Święcie Morsowania już 4 listopada. Jednak powiem, że dla mnie osobiście są jeszcze bardziej wymagające i bardziej sportowe. Mogę powiedzieć "ahoj przygodo", bo ja dopiero się rozkręcam.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.