Sprawą zajmuje się warszawska policja, która nie wyklucza, że skala tego przestępstwa może być znacznie większa. Śledczy zdradzają, że podejrzani posługiwali się amerykańskimi pieczątkami, dokumentami, wyłudzonymi aktami zgonu oraz rachunkami bankowymi założonymi na członków rodziny, z których wypłacane były pieniądze. Policjanci we współpracy z bankiem zapobiegli wypłacie kolejnych pieniędzy. Na wniosek prokuratury, sąd zdecydował już o tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące dwóch z trzech zatrzymanych osób. Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.
"Uśmiercali" osoby dla pieniędzy. Udało im się wyłudzić ponad milion złotych. Chcieli jednak więcej
Zatrzymani to 63-letni Piotr M., jego 58-letnia partnerka oraz jej 37-letni syn. Jak informuje podinsp. Robert Szumiata, z warszawskiej policji, proceder, za który zostali zatrzymani, miał trwać co najmniej od 2021 roku.
To wtedy w rzekomym wypadku drogowym na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej „zginęła” pierwsza z osób. Podejrzani na podstawie podrobionych dokumentów wyłudzili akt zgonu, który to z kolei przedstawili w dwóch firmach ubezpieczeniowych, a te na jego podstawie wypłaciły łącznie ponad milion złotych odszkodowania z tytułu zawartych polis na życie - podaje.
Rachunki bankowe były zakładane na najbliższych członków rodziny, w tym przypadku na zatrzymanego 37-letniego syna zatrzymanej kobiety i jej matkę. W ten sposób próbowano wyłudzić i wypłacić kolejne 800 tys. złotych, jednak tym razem zapobiegli temu pracownicy jednego z banków i policjanci ze śródmiejskiego Wydziału Operacyjno Rozpoznawczego.
To właśnie funkcjonariusze tej komórki rozpracowali i zatrzymali wszystkie 3 osoby zamieszanych w tę sprawę. - Jedna z nich, zatrzymany 37-latek, wpadł na lotnisku, kiedy przyleciał ze Skandynawii odebrać pieniądze z odszkodowania. Pozostałe dwie osoby, 58-latka i jej o 5 lat starszy partner zostali zatrzymani tego samego dnia - podaje podinsp. Robert Szumiata.
Kryminalny zabezpieczyli dowody, więc prokuratura postawiła zarzuty
Kryminalni podczas przeszukania jednego z mieszkań znaleźli i zabezpieczyli między innymi unieważniony dowód osobisty, amerykański paszport i prawo zatrzymanej 58-latki, urzędowe, amerykańskie pieczątki, telefony komórkowe, karty płatnicze, pełnomocnictwa do rachunków bankowych oraz unieważniony dowód osobisty jednego z zatrzymanych mężczyzn.Te dowody dały podstawy Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ do postawienia całej trójce zarzutów, m.in. oszustwa w mieniu znacznej wartości działając wspólnie i w porozumieniu, usiłowania oszustwa, podrabiania dokumentów i posługiwania się nimi jako autentycznymi.
Niewykluczone, że skala tego przestępstwa może być znacznie większa a co za tym idzie liczba „uśmierconych” w ten sposób osób i wyłudzonych odszkodowań zdecydowanie wyższa. Te kwestie i wiele innych wyjaśni śledztwo, które nie zostało jeszcze zakończone - podkeśla policjant warszawskiej jednotki. .
Media: jeden z zatrzymanych to gitarzysta Kultu
Podejrzani zostali przesłuchani i złożyli wyjaśnienia. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w rozmowie z TVN informuje, że na wniosek prokuratury sąd aresztował na trzy miesiące Alexa K. oraz Martę H.-Z. Jeżeli chodzi o Piotr M., prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze, takie jak dozór policji połączony z obowiązkiem stawiennictwa w wyznaczonej jednostce oraz zakaz opuszczania kraju.TVN Warszawa podało, że Piotr M. to wieloletni gitarzysta zespołu Kult.
Poprosiliśmy menadżera zespołu o komentarz w tej sprawie oraz o informacje, co dalej z zaplanowanymi koncertami. Czekamy na odpowiedź.
Przypomnijmy, zespół najbliższy koncert ma zaplanowany na sobotę w Kazimierzu Dolnym.
AKTUALIZACJA:
Po godzinie 13 Piotr M. wydał oświadczenie, w którym poinformował, że całkowitą i pełną odpowiedzialność ponosi on sam.
Zaznaczam jednocześnie, że moi koledzy z grupy Kult nie mieli na ten temat żadnej wiedzy do dzisiaj. Jest mi bardzo przykro, że przez moje zaniechanie i brak reakcji ucierpiało dobre imię zespołu. Wszystkich tych, których zaufanie zawiodłem - przepraszam. Nie było to moją intencją, podobnie jak angażowanie kolegów w to całe zamieszanie. Ufam, że wymiar sprawiedliwości stanie w tej sprawie na wysokości zadania i prawda zostanie wyjaśniona - napisał.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.