reklama

Została przyjęta do szpitala im. Biegańskiego z chorym dzieckiem. Dostała salę z dorosłym mężczyzną

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay

Została przyjęta do szpitala im. Biegańskiego z chorym dzieckiem. Dostała salę z dorosłym mężczyzną - Zdjęcie główne

Synek Kateryny został przyjety do szpitalu z gorączką i biegunką | foto pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i ŚwiatDziecko pani Kateryny dostało w nocy ze środy na czwartek, biegunkę i zaczęło gorączkować. Rodzice pojechali z maluchem do szpitala. Tam doznali szoku. "Ja się przemęczę, ale chciałam się dowiedzieć, czy to normalne".
reklama

Pan Mykhail i jego żona Katarena pojechali z trzymiesięcznym dzieckiem do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. dr. Wł. Biegańskiego w Łodzi. Maluszek został przyjęty na oddział ze swoją mamą.  Jak się okazało, rodzina miała dzielić pokój z dorosłym mężczyzną i jego dzieckiem. 

Pani Kateryna miała dzielić pokój z mężczyzną. Czy to normalne? 

Małżeństwo było zdziwione takim obrotem sprawy. Dlatego pani Kateryna  prosiła lekarza o udostępnienie pokoju z kobietami albo izolatki. Chodziło jej przede wszystkim o to, by nie dzielić go z obcym dorosłym mężczyzną.

reklama

Lekarz powiedział, że nie ma takiej możliwości.

Mykhail tłumaczył nam w czwartek, że byli zdziwieni tą odpowiedzią, ponieważ ich zdaniem, na oddziale były puste pokoje. 

Nam nie chodziło o jakieś luksusy, żona może zajmować salę wieloosobową, ale z innymi kobietami, a nie mężczyznami. 

 - tłumaczy ojciec maluszka. "Ja się przemęczę, ale chciałam się dowiedzieć, czy to normalne"  - dodaje jego żona.  

W godzinach popołudniowych okazało się, że matka z dzieckiem została jednak przeniesiona do osobnej sali, o czym poinformował nas poproszona o komentarz placówka.

reklama

"Szpital nie może dostosowywać sal chorych do płci opiekuna"

Dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. dr Wł. Biegańskiego w Łodzi  -  Krzysztof Zarychta poinformował nas, że opisana sytuacja dotycząca hospitalizacji w Oddziale Chorób Zakaźnych dla Dzieci, dziecka z opiekunem, gdzie przebywało inne dziecko z opiekunem płci przeciwnej, nie narusza zasad procedur hospitalizacji dzieci i praw pacjenta w tym zakresie.

Chorych w tym dzieci z opiekunem umieszcza się w sali chorych z uwzględnieniem jednostki chorobowej, co szczególnie w przypadku chorób zakaźnych jest bardzo ważnym elementem prowadzenia procesu diagnostyczno leczniczego, względy epidemiologiczne.  Opiekun może przebywać w oddziale podczas procesu leczniczego dziecka. Opiekunem dziecka może być osoba zarówno płci żeńskiej, jak i męskiej, co więcej w trakcie hospitalizacji opiekunowie dzieci mogą się zmieniać. Szpital nie może dostosowywać sal chorych oraz prowadzonego procesu leczniczego do płci opiekuna.

reklama

Dyrektor Zarychta dodaje, że wszystkie pokoje w oddziale zakaźnym są to izolatki, a dziecko które wymaga pobytu w izolatce o podwyższonym rygorze medycznym jest tam umieszczane zgodnie z procedurami i procesem leczniczym.

W omawianym przypadku dziecko zostało przyjęte do naszego szpitala na oddział zakaźny koło godziny 8. Po dokonaniu wypisów innych pacjentów z oddziału, matka z dzieckiem została umieszczona w jednoosobowej sali chorych. 

Mieszane sale na oddziałach? Biuro Rzecznika Praw Pacjentów zdradza, czy to norma w polskich szpitalach 

W piątek podczas rozmowy z panią Kataryną, ta przyznała nam, że czuje się niezręcznie po tej interwencji, ponieważ ciąży na niej poczucie, że narobiła kłopotu. Jak mówi, chce tylko by jej dziecko wyzdrowiało i żeby jak najszybciej wrócili do domu. A sytuacja, jaka ich wczoraj spotkała była dla nich po prostu niekomfortowa. 

reklama

Jesteśmy obywatelami z Ukrainy, mieszkamy w Łodzi od 5 pięciu lat, tu urodził się nasz syn i kochamy Łódź jak najbardziej. Mam nadzieję, że takie podejście do nas, odbyło się nie przez naszą narodowość

 - dodaje jej mąż. 

Sytuacją, jaka miała miejsce w łódzkim szpitalu, zainteresowało się biuro Rzecznika Praw Pacjenta. Jak usłyszeliśmy, odpowiedni departament chce wyjaśnić, jak do niej doszło.  

Takie przypadki są do nas zgłaszane bardzo rzadko. Zdarzały się tylko w sytuacji, gdy trwał remont placówki i były problemy lokalowe.

 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama