Mecz ŁKS-u w Łodzi 2 kwietnia
W pierwszych minutach spotkania ŁKS nie potrafił go uspokoić, narzucić rywalom swojego stylu gry – na boisku widzieliśmy znacznie więcej chaosu, fauli i przerw w grze niż można by się było spodziewać się po starciu lidera rozgrywek z czerwoną latarnią ligi. Ełkaesiacy kilkukrotnie oddawali co prawda strzały, ale żaden z nich nie zmusił Mateusza Kuchty do większego wysiłku.Łodzianie nieco zwiększyli tempo gry po upływie około kwadransa od pierwszego gwizdka sędziego – zaczęli podchodzić wyżej do pressingu i szybciej wymieniali podania. Stworzyli też najgroźniejszą sytuację pierwszych minut meczu – w pole karne rywali wpadł rozpędzony Monsalve, uderzył z ostrego kąta, ale piłka przefrunęła minimalnie obok słupka. Chojniczanka nie pozostawała dłużna rywalom – goście kilkukrotnie zameldowali się z. piłką w „szesnastce” ŁKS-u. Na szczęście żadna z ich akcji nie stworzyła realnego zagrożenia pod bramką Bobka.
Wynik otworzyli jednak znacznie aktywniejsi od początku meczu łodzianie – w 28. minucie piłkę w pole karne zagrał chętnie podłączający się do akcji ofensywnych Dankowski. Do futbolówki toczącej się równolegle do linii bramkowej dopadł Szeliga, który pewnym uderzeniem umieścił ją w siatce.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.