ŁKS wygrał dwa mecze z rzędu. Pokonał Wartę i Chrobrego. Podopieczni Jakuba Dziółki zapewniali, że zrobią wszystko, żeby przedłużyć serię. Ale rywal był o półkę wyżej od poprzednich. Odra ma punkt więcej niż łodzianie, ale ŁKS ma jeszcze mecz zaległy.
Mecz Odra Opole - ŁKS Łódź. Bez wielkich zmian
Dziółka nie dokonał wielu zmian. Miejsce Ivana Mihajlevcia zajął Artemijus Tutyskinas. Na ławce pojawił się Jorge Alastuey. To wychowanek Barcelony, którego ŁKS sprowadził, gdy urazu doznał Pirulo. Prawdopodobnie w przyszłości ma zająć miejsce Mateusza Wysokińskiego, który nie ma najlepszego wejścia w zaplecze ekstraklasy.
reklama
Mecz Odra Opole - ŁKS Łódź. Atak już w pierwszych sekundach
ŁKS ruszył do ataku już w pierwszych sekundach. Już w siódmej minucie wynik spotkania otworzył Stephan Feiertag. Austriak dostał świetnie podanie od Kamila Dankowskiego. I strzelił pięknego gola. Zamiast uderzać z woleja, zagarnął piłkę piętą.
Mecz Odra Opole - ŁKS Łódź. Bez celnego strzału
W pierwszej odsłonie Odra nie oddała celnego strzału na bramkę. Najgroźniejszą sytuację stworzyli jej... obrońcy ŁKS-u. Podawali do źle ustawionego Łukasza Bomby, ale na szczęście młody golkiper łodzian zdążył dobiec do piłki.
Świetnie spisywał się Antoni Młynarczyk, który męczył rywali sprintami. To po jego akcji na skrzydle, do dobrej sytuacji doszedł Andreu Arasa. Hiszpan spudłował i na przerwę ŁKS schodził z jednobramkowym prowadzeniem. A szkoda, bo łodzianie dominowali. Stworzyli sobie aż 11 sytuacji bramkowych. Odra ani jednej.
Komentarze (0)