To była czwarta edycja biegu Łupkowa Run. Wpisowe z wydarzenia zostało w całości przekazane na rzecz podopiecznych hospicjum. Wykupiło je blisko 600 osób, co przełożyło się na ponad 36 tys. zł.
- Zbieramy pieniądze na specjalistyczny sprzęt medyczny dla naszych podopiecznych. Będzie to najprawdopodobniej koflator, czyli asystor kaszlu. To bardzo potrzebna rzecz w opiece nad pacjentem z chorobami nerwowo-mięśniowymi, oddychającym przy pomocy respiratora. To urządzenie, które pomaga odbarczyć górne drogi oddechowe. Cieszymy się, że wiele osób zainteresowało się naszą działalnością i pomaga nam w ciągu roku. Kilku z uczestników biegu zostało wolontariuszami w hospicjum, więc to jest naprawdę coś niesamowitego
- przyznaje Mateusz Błażejewski, łódzkie Hospicjum dla Dzieci Łupkowa.
W biegu brały udział całe rodziny, grupy znajomych. Nie mogło też zabraknąć Runoholica, czyli Dominika Stanka, biegającego policjanta, organizatora wielu imprez biegowych w Łodzi.
Biegają i pomagają
Na miejscu spotkaliśmy grupkę znajomych. To mieszkanki Łodzi i Aleksandrowa Łódzkiego - Ela Pawlik, Karolina Łukaszczyk, Bogusia Mazur i Marta Stegnicka.
- Czasami biegamy razem, czasami dwójkami. Zwykle na dwa-trzy kilometry
- przyznaje pani Elżbieta.
W biegu dziecięcym pobiegł Kacper Witkowski.
- Chodzę do pierwszej klasy i gram w piłkę nożną. Biegło się dobrze
- przyznaje chłopiec.
W Łupkowa Run wzięła też udział jego mama, pani Agnieszka.
- To mój czwarty bieg dla hospicjum. Biegam od 7 lat. Głównie na bieżni, ale zaczęło się od biegu dla WOŚP. Pokonuję dystanse na 5-7 kilometrów. Cieszę się, że biegam, bo mam lepszą kondycję, ale najważniejsze jest pomaganie
- przyznaje kobieta.
Pobiegli mimo kontuzji
Marta Pawłowska biega od 3 lat. Pasję dzieli wspólnie z mężem Jackiem.
- Zaczęłam biegać, bo miałam problemy zdrowotne i siedzący tryb życia. Stwierdziłam, że bieganie to jest najprostsza aktywność, jaką można robić. Początki nie były łatwe. Więcej chodziłam niż biegałam. Teraz pokonuję zazwyczaj dystanse 5-10 kilometrów
- przyznaje kobieta.
W Łupkowa Run wzięły nawet udział osoby z kontuzjami, biegły przy pomocy kul.
- Dwie osoby, które się zgłosiły do mnie, powiedziały, że nie są w stanie biec z przyczyn osobistych, ale i tak wykupiły numer i są z nami
- dodaje Mateusz Błażejewski.
Komentarze (0)