Widzew Łódź kontra Puszcza Niepołomice
Tego sezonu już nic nie naprawi, ale wygrana mogłaby choć trochę uszczęśliwić kibiców. Rywal wydawał się być idealny, bo niepołomiczanie to już oficjalnie spadkowicz i przy okazji najsłabszy zespół rundy wiosennej. Determinację by wygrać było widać u widzewiaków od samego początku.W pierwszej połowie stworzyli kilka sytuacji, ale żadnej nie zamienili na gola. Blisko był Julian Shehu, który uderzał z dystansu, jednak jego strzał z trudem obronił Komar. Brak goli nie przeszkadzał kibicom, którzy tradycyjnie dopingowali zespół w kapitalny sposób. Warto dodać, że podczas starcia z Puszczą w Sercu Łodzi po raz kolejny pojawiła się bardzo duża grupa dzieci z widzewskich fan clubów.
Na trafienie RTS-u musieliśmy czekać do 60. minuty. Błąd popełnił golkiper gości, piłkę w środku przejął Cybulski, który podał do Tupty, a Słowak strzelił pierwszego gola w barwach Widzewa.
Podopieczni Tomasza Tułacza ruszyli do odrabiania strat, ale nie potrafili realnie zagrozić bramce strzeżonej przez Rafała Gikiewicza. Zamiast tego prowadzenie podwyższyli łodzianie! Zrobił to Fran Alvarez, który wykorzystał fatalne zachowanie defensorów Puszczy w ich polu karnym.
Wynik nie uległ już zmianie, choć oba zespoły miały jeszcze swoje szanse. Widzew wygrał 2:0 i w udany sposób pożegnał się z łódzką publiką.
Komentarze (0)