Niestety, zamiast tego kibice zgromadzeni na stadionie obejrzeli wielkie rozczarowanie i wysoką porażkę czerwono-biało-czerwonych. Tym samym Widzew wciąż czeka na zwycięstwo z Radomiakiem. Ostatnie takie miało miejsce w 2018 roku.
Po wznowieniu gry to Widzew był stroną dominującą
Po wznowieniu gry po przerwie spowodowanej
interwencją pogotowia ratunkowego na trybunach to Widzew był
stroną dominującą. Łodzianie bardzo często stanowili zagrożenie pod bramką gości, ale brakowało konkretów. Tych nie zabrakło za to Radomiakowi w 38. minucie, gdy olbrzymie połacie wolnej przestrzeni miał Edi Semedo. Portugalczyk przegrał pojedynek z
Henrichem Ravasem, ale futbolówka po odbiciu przez Słowaka trafiła do Lisandro Semedo.
Drugi z Semedów już się nie pomylił i wpakował piłkę do siatki
Drugi z Semedów już się nie pomylił i wpakował piłkę do siatki. To co nie udało się
Ediemu Semedo chwilę wcześniej, udało mu się w doliczonym czasie gry do pierwszej odsłony. Z prawej strony na głowę Portugalczyka dośrodkował Pedro Henrique, a Semedo
głową podwyższył wynik.
Pisaniem zajmuję się zawodowo od wielu lat. Lubię słuchać ciekawych historii o ciekawych osobach, w kręgu moich zainteresowań są też zagadnienia kryminalne i sądowe. Nie unikam tzw. ludzkich spraw, więc jeśli widzisz gdzieś nierówny chodnik lub denerwuje cię brak miejsc parkingowych na osiedlu – śmiało dawaj znać.
Artykuł pochodzi z portalu
tulodz.pl.
Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Komentarze (0)