W sezonie 2024/25 Orlen Superliga po raz pierwszy w historii zorganizowała mecz o Superpuchar Polski. Zwyczajowo takie mecze w innych dyscyplinach są rozgrywane tuż przed oficjalnym startem sezonu, jako pewnego rodzaju preludium. Zmierzyć powinn się zdobywcy Pucharu Polski i Mistrzostwa Polski, ale w poprzednim sezonie oba trofea przypadły Orlen Wiśle Płock. W jednych i drugich rozgrywkach Nafciarze byli lepsi od Industrii Kielce, stąd nie było żadnych wątpliwości - pierwsza w tym sezonie święta wojna zostanie rozegrana już we wrześniu.
W składzie Wisły można dopatrywać się niespodzianki - w kadrze meczowej zabrakło miejsca dla Viktora Gísliego Hallgrímssona. Islandczyk ze świetnej strony pokazał się w meczu ligowym z Chrobrym Głogów, stąd jego nieobecność może dziwić. Nie wiemy, czy chodzi o kontuzję, czy o fakt, że Xavi Sabate chciał zabierać meczu o superpuchar zawodnikom, którzy w poprzednim sezonie wywalczyli mistrzostwo i puchar.
Pierwsza połowa spotkania do złudzenia przypominała mecze finału play off sprzed kilku miesięcy. Było mało bramek, dużo świetnej obrony, a w bramkach świetnie spisywali się Mirko Alilović i Sandro Mestrić. Żadna z drużyn nie wykorzystała rzutów karnych (Arkadiusz Moryto musiał dobijać strzał, skuteczność do końca meczu wyniosła 0%). Niemal każda bramka, poza tymi zdobywanymi przy pustej bramce rywali, przychodziły z trudem. Mecz toczył się bramka za bramkę, aż po efektownej wrzutce Gergo Fazekasa do Michała Daszka było 9:7 dla Wisły. Nafciarze utrzymali, a nawet nieco powiększyli tę przewagę, i na przerwę schodzili przy prowadzeniu 13:10. Świetnie spisywał się Mirko Alilović, a także środek obrony tworzony przez Mirsada Terzicia i Leona Susnję.
W drugą połowę podopieczni Xaviego Sabate weszli w sporym letargu. Minęły zaledwie 3 minuty i było już 13:13. Wisła szybko wzięła się jednak w garść, a to kielczan dopadła strzelcka niemoc - zawodnicy Talanta Dujszebajewa gubili piłkę w prostych sytuacjach, nie mogli sforsować obrony Nafciarzy, a jeśli już oddawali rzut, to odbijał go Alilović. Mistrzowie Polski szybko wyszli na 4, potem 5 i 6-bramkowe prowadzenie. Szanse kielczan malały z minutę na minutę, a Nafciarze, poza chwilami przestoju, grali pewnie. Brylował Zoltan Szita, 5 bramek zdobył też Gergo Fazekas. W końcówce Industria zdołała dojść do wyniku 24:23, ale potem bramki zdobywała już tylko Wisła i to do Płocka pojedzie pierwszy w historii Superpuchar Polski.
Nafciarze mają już pierwsze trofeum w tym (czy poprzednim?) sezonie w gablocie. Nie ma jednak czasu na świętowanie, bo już w środę Orlen Wisła Płock gra na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona w Lidze Mistrzów.
Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 27:23 (13:10)
bramki Wisła: Piroch 1, Dawydzik 2, Susnja 2, Krajewski 2, Mihić 3, Zarabec 2, Fazekas 5, Daszek 4, Szita 6.
bramki Industria: Moryto 3, Surgiel 1, Nahi 2, Olejniczak 4, Dani Dujszebajew 2, Maqueda 2, Alex Dujszebajew 5, Monar 1, Gębala 1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.