Mieszkańcy w reportażu dziennikarki programu Państwo w Państwie - Anny Rubaj opowiedzieli, jak wygląda ich życie. Przyznali, że czują się nękani przez sąsiada, który do tej pory wysłał na nich około 800 zawiadomień do służb.
Rejestruje ich najmniejszy błąd. Mieszkańcy ul. Polnej wciąż szukają pomocy
Efekt jest taki, że już pięć osób straciło prawo jazdy, inni musieli się tłumaczyć, np. z pozostawienia ośmioletniego dziecka samego na kilka minut na chodniku.Rodziny z ul. Polnej przyznali, że czują się pozostawieni sami sobie. Ich zdaniem, nikt nie próbuje im pomóc. - Policja rozkłada ręce, a prokuratura umorzyła postępowania, które zainicjowaliśmy przeciwko sąsiadowi - mówił jeden z mieszkańców w reportażu.
Inni zwrócili uwagę na ilość kamer, którą zamontował sąsiad na swojej posesji, a które powodują, że oni sami czują się inwigilowani, ponieważ są one skierowane, np. na ich okna do sypialni, czy do toalety.
Dodajmy, że czujne oko kamer rejestruje również takie zdarzenia, jak zatrzymanie się na chodniku, tylko po to, by wjechać na swoje podwórko, parkowanie na tzw. terenie zielonym, czy skręcanie bez włączenia kierunkowskazu. O wszystkich tych przypadkach natychmiast powiadamiana jest policja.
Dziennikarka telewizji Polsat chciała porozmawiać z sąsiadem i zapytała go, dlaczego nęka sąsiadów. - A może jest odwrotnie? - odpowiedział.
W studio roli eksperta pojawił się m.in. radca prawny - dr Mateusz Mickiewicz, który stwierdził, że mieszkańcy mają podstawy ku temu, by pójść z sąsiadem do sądu. Nie miał on wątpliwości, że rodziny z ul. Polnej w Ozorkowie są nękani. Jak tłumaczył, nie może być tak, że jesteśmy nagrywani bez naszej zgody. Jak zauważył, nikt nie wyraził zgody na bycie filmowanym, nigdzie też nie ma też informacji o monitoringu.
Natomiast sędzia dr Sebastian Ładoś, komentując wcześniejsze umorzenia w tej sprawie, przyznał, że ciężko mu powiedzieć, dlaczego tak się stało, ponieważ nie zna uzasadnienia, ale nie wykluczył, że być może popełniono błąd.
Jak się okazuje, w załagodzenie konfliktu próbował włączyć się nawet wójt. Efekt? Sąsiad wysłał również donos na gminę, ponieważ dopatrzył się pewnych nieprawidłowości w jej działaniu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.