reklama
reklama

Mieszkańcy ulicy Żytniej mają dość. „Kazaliście mi zamurować garaż (…) zamurowałem” [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Mieszkańcy ulicy Żytniej mają dość. „Kazaliście mi zamurować garaż (…) zamurowałem” [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
37
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Zgierz Remont ulicy Żytniej w Zgierzu rozpoczęto w tym roku, jednak jego koniec przewidziany jest na styczeń 2025 roku. Mieszkańcy uważają, że inwestycja została nieprzemyślana, dlatego po raz kolejny zaprosili prezydenta Przemysława Staniszewskiego na spotkanie.
reklama

Podczas ulewy piwnice domów na ulicy Żytniej są zalewane, z powodu spadku terenu. Mieszkańcy grzęźli w błocie, a ich samochody niszczeją od jazdy, bo placu budowy. Ten stan prawdopodobnie nie zmieni się  jeszcze przez ponad  rok. Prezydent Zgierza przyjechał na spotkanie z mieszkańcami. Padły obietnice i odpowiedzi, jednak nie na wszystkie pytania.

Mieszkańcy czują się oszukani

Spotkanie z prezydentem zostało zorganizowane po raz drugi. Na pierwsze prezydent nie dotarł, tłumacząc się innymi zobowiązaniami, dlatego tym razem termin został odpowiednio wcześniej potwierdzony przez obie strony.

Mieszkańcy oczekiwali wyjaśnień, jak będzie wyglądać droga, na którą – jak mówią- czekają już 50 lat. Pojawiały się pytania o skończony fragment drogi, przy którym znajdują się jedynie garaże, a posiada on oświetlenie i podjazdy.

Czujemy się oszukani. Od lat 70- tych nie możemy doprosić się kompletnie o nic. Ta boczna uliczka przez miasto była odśnieżana raz. Jak kiedyś ugrzęzłam i zadzwoniłam do urzędu miasta, to mi powiedzieli, że mam poczekać, aż przestanie padać. Walczyłam o to, żeby nam utwardzili drogę, bo mamy problem z wjazdem i wyjazdem z posesji. O wyjściu nawet nie mówię, bo moja mama, żeby  przejść, to buty zostawia w tej glinie. Chcemy, żeby potraktowano nas poważnie.

- mówi Izabela Rucińska, mieszkanka ulicy Żytniej.

Fragment drogi został wysypany tłuczniem. Z tego odcinka korzystają pojazdy budowy równoległej drogi, której remont również został rozpoczęty w tym roku.

Ciężki sprzęt z drugiej budowy zrobił takie bagno, że na pół metra była wyrwa i błoto. Nie mówiąc już, o uszkodzeniach, jakie ta inwestycja powoduje dla samochodów. Niezabezpieczone są studzienki i urywane są elementy podwozia i nadwozia.

- mówi Michał Czarnacki, mieszkaniec ulicy Żytniej.

Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego inwestycja sąsiedniej drogi jest remontowana nieprzerwanie, bez przeszkód, a ulica Żytnia jest robiona na raty.

Ta inwestycja jest robiona po łebkach. Tam jest robione wszystko, a tu jest tylko odwodnienie i ulica, bez chodników.

- mówi Izabela Rucińska.

Mieszkańcy przed spotkaniem oczekiwali deklaracji, że prace nad inwestycją powrócą w tym roku, a oni nie zostaną zostawieni w błocie i bagnie.

Prezydent złożył połowiczne obietnice

Spotkanie trwało ponad dwie godziny, podczas których obecnych było kilkudziesięciu mieszkańców ulicy Żytniej, prezydent Przemysław Staniszewski, naczelnik Wydział Rozwoju i Pozyskiwania Środków Krzysztof Łobodziński oraz asystent prezydenta Artur Augustyniak.

Mieszkańcy próbowali dowiedzieć się, jak ich droga finalnie będzie wyglądać. Padały pytania o chodnik, podjazdy do posesji, odprowadzanie wody, która podczas ulew zalewa podwórka i piwnice oraz pytali o czas wykonania inwestycji. Podczas spotkania udało im się uzyskać pewne deklaracje.

Jesteśmy skłonni wyłożyć pieniądze (…) i sfinansować zjazdy ułożone z kostki i jednostronny chodnik, który będzie zaspokajał potrzeby związane z ruchem pieszym po ulicy Żytniej. Taka wartość oscylowała będzie w granicach 500 tys. złotych.

- zadeklarował prezydent Przemysław Staniszewski.

Chwilowa ulga ze strony mieszkańców zamieniła się w rozgoryczenie po kolejnych pytaniach. Chodnik ma powstać tylko przy głównym pasie drogi (bez rękawów), jednak nie wiadomo ostatecznie, z której strony będzie się on znajdował oraz, czy powstanie w tym samym czasie co główna inwestycja.

Podwórka i piwnice zalewa woda, ale miasto nie pomoże

Mieszkańcy zwrócili uwagę na specyfikę ukształtowania terenu ulicy Żytniej, przez co podczas ulewy podwórka i piwnice są zalewane. Po złożeniu pisemnych próśb do WODKANu otrzymali odmowę na przyłączenie kanalizacji deszczowej do ciągu kanalizacji sanitarnej. Prezydent potwierdził, że takie przyłącze jest niezgodne z prawem. Poradził jednak mieszkańcom, by pisemnie wystąpili o pozwolenie do WODKANu. Mieszkańcy, już wcześniej złożyli wnioski i nie otrzymali takiej zgody.

W piątek jak była ta ulewa, moja małżonka dzwoniła do was do urzędu do pana działu (Krzysztofa Łapińskiego, Wydział Rozwoju i Pozyskiwania Środków, przyp. red), że cała woda z ulicy i rękawów wbija się do mnie na posesję i padło hasło „proszę pisać”. Tylko co? Mieszkam tu cztery lata i dwa lata temu kazaliście mi zamurować garaż. I jako jedyny na tej ulicy nie mam garażu, zamurowałem, bo mnie zalewa.

- mówił jeden z mieszkańców ulicy Żytniej.

Podczas spotkania z mieszkańcami ulicy Żytniej poruszono kilka tematów, a na większość jednak nie udało się uzyskać szczegółowych odpowiedzi. Mieszkańcy nadal nie wiedzą kiedy prace powrócą na ich ulicę, a wszystkie reklamacje związane z uszkodzeniami aut mogą zgłaszać bezpośrednio do wykonawcy. Prezydent obiecał jedynie, że znajdą się pieniądze na wybudowanie chodnika z jednej strony ulicy.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama