Rolnicy protestują przeciwko Zielonemu Ładowi. Są jednak bardzo konkretni, w tym, o co walczą, dla całego społeczeństwa. Nie są zadowoleni z dotychczasowych obietnic i ustępstw i liczą na reakcję rządu.
Rolnicy zablokowali Zgierz
Rolnicy przyjechali z okolic Dąbrówki Wielkiej, a nawet z Łęczycy. Na miejscu pojawiło się zaledwie kilka maszyn, jednak protestujący podkreślają, że rolnicy udają się różne protesty, których w regionie jest kilka, a ponadto wynika to z konieczności prac, jakie rolnicy muszą wykonać każdego dnia.
My mamy pracę, my musimy iść na pole. Tak to wygląda. Nie możemy inaczej. Za chwilę będą zbiory. Co mamy zrobić? Podpalić i czekać co się wydarzy? Rząd nas nie słucha. Jedne nie słuchał, drugi nie słucha. Nie ma ludzi z rolnictwa w polityce.
- mówi pani Milena.
Protestujący wychodzili do mieszkańców i częstowali ich jabłkami i pomidorami. Podkreślali, że są sfrustrowani tym, że protesty, które trwają od kilku miesięcy, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, a wkrótce odbędą się kolejne zbiory.
Nas zniszczą, przyjdą koncerny i one dopiero będą windować ceny żywności i już nas nie będzie. Oczekujemy zakazu importu zboża. Mieszają na wszystkie strony, a powinni zablokować granice, żebyśmy zboże upłynnili. Za trzy miesiące znów są żniwa i nie wiadomo jak to będzie.
- mówi pan Tomasz.
Rolnicy uważają, że zmiany proponowane są za późno, a ceny produkcji są niedostosowane do rynku zbytu i koszt znacznie przekraczają zyski. Odnoszą się również do zarzutów, jakimi maszynami pojawiają się na protestach.
Kowalski nie jeździ już polonezem, firma transportowa nie rozwozi paczek żukiem czy Lublinem, wszystko poszło do przodu. My nie mamy już polskiego ciągnika ursusa, w związku z tym takimi sprzętami jeździmy, czymś musimy robić, a większość z tych ciągników jest na kredyt, niektóre są używane z zachodu, bo tam też wymieniają sprzęty na nowsze.
- mówi pan Michał.
Incydent podczas protestu rolników w Zgierzu
Zablokowane skrzyżowania sprawiły, że w mieście utworzyły się korki. Policja kieruje kierowców na objazdy, a rolnicy zostawili jedynie korytarz życia dla pojazdów uprzywilejowanych.Tuż po rozpoczęciu protestu mieszkańcy wyrażali swoje wsparcie dla rolników lub niezadowolenie. Jeden z mieszkańców zaczął się agresywnie zachowywać i krzyczeć na protestujących.
Dostawałem pogróżki, bo byłem organizatorem niejednego strajku. Nawet zostałem zwolniony z pracy z powodu protestów. Jestem kierowcą i taki człowiek jak ja jest im niepotrzebny.
- powiedział pan Tomasz, który próbował rozmawiać z agresywnym przechodniem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.