Policjanci zostali wezwani do budynku przy ul. Czajkowskiego. Z pierwszych informacji podanych im przez dyżurnego wynikało, że jeden z sąsiadów zakłóca spokój i zbyt głośno słucha muzyki.
47-latek groził nożem
Na miejscu funkcjonariusze zastali zgłaszającego oraz osobę, której dotyczyło wezwanie. 47-latek zobowiązał się do przestrzegania reguł sąsiedzkiego życia, po czym wrócił do swojego mieszkania. Po chwili do mundurowych podszedł inny mieszkaniec budynku, który opowiedział, że chwilę wcześniej wspomniany 47-latek na prośbę o ściszenie muzyki wyciągnął nóż i wymachiwał mu nim przed nosem. Policjanci poszli więc do jego mieszkania, jednak drzwi były zamknięte, a ze środka dobiegała głośna muzyka.Mimo pukania i poleceń funkcjonariuszy, mężczyzna nie otwierał. Mundurowi uprzedzili go zatem o możliwości siłowego wejścia do mieszkania. Nadal nie było reakcji. Policjanci wezwali więc na miejsce straż pożarną. Pożarnicy przy pomocy specjalistycznych narzędzi wycięli zawiasy w drzwiach. Gdy weszli do mieszkania, okazało się, że nikogo w nim nie ma – 47-latek, prawdopodobnie przez okno, uciekł na dach budynku.
- Policjanci nie dali jednak za wygraną i po kilku godzinach namierzyli uciekiniera, który ukrył się w innym budynku - relacjonuje mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
W związku z niezastosowaniem się do poleceń funkcjonariuszy i ucieczką przed nimi, a także groźbami karalnymi kierowanymi do sąsiada mężczyźnie przedstawiono zarzuty, które są zagrożone karą do 2 lat więzienia. O dalszym losie 47-latka zadecyduje sąd.
Sąsiadom przeszkadza wiele
O nietypowych zachowaniach lokatorów najwięcej wiedzą administratorzy budynków i pracownicy spółdzielni mieszkaniowych. Na szczęście do tak skrajnych przypadków agresji, jak na Widzewie, dochodzi bardzo rzadko. Najwięcej jest skarg na hałasujące po sąsiedzku dzieci bądź psy brudzące przyblokowe trawniki.
- Zdarza się, że lokatorowi przeszkadzają wysłani przez nas robotnicy, którzy mają wykonać jakąś pracę na dachu budynku - opowiada Krzysztof Olesiński, kierownik jednej z administracji w centrum Łodzi. - Zgłasza, że na przykład nakruszyli na klatce schodowej. Wszystkich wysłuchujemy i staramy się załagodzić sytuację.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.