Łódź: Kierowca źle się poczuł, inni przejeżdżali obojętnie
"Łódź ul. Marmurowa, godz.13:30 kierowca Volkswagena Caddy zjeżdża z jezdni na łąkę. Za nim dwa samochody, żaden się nie zatrzymał. Z mojej strony szybka reakcja, bieg wsteczny w stronę zdarzenia. Wysiadamy z synem z auta i udajemy się na miejsce zdarzenia. Szybka ocena stanu zdrowia, kontakt z kierowcą o jego złym samopoczuciu i dzwonię na nr alarmowy 112, podając szczegóły zdarzenia, stan zdrowia kierowcy i lokalizację. Czekamy na przyjazd karetki pogotowia, kontrolując cały czas stan zdrowia" - relacjonuje pan Tomasz na facebookowej grupie "Łódzkie na sygnale".
W tym czasie niestety żaden kierowca się nie zatrzymał. Pan Tomasz podkreśla, że padał co prawda deszcz, ale to nikogo nie zwalnia z udzielenie pierwszej pomocy. Poszkodowany pojechał do szpitala, a auto zostało przekazanie policji.
Co ważne, nieudzielenie pomocy reguluje kodeks karny. Za znieczulicę tak naprawdę grozi więzienie. To bardzo poważna sprawa. Przepisy nakładają na nas obowiązek ratowania innych, a jego niedopełnienie jest przestępstwem.
Art. 162. [Nieudzielenie pomocy]
§ 1.
Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2.
Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.
Psycholog: znieczulica częściej dotyka duże miasta
Jak zauważa na swoim blogu psycholog Natalia Szarpow, "im więcej świadków zdarzenia, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś zareaguje". Co ważne, znieczulica dotyka większe miasta.
"W małym mieście i na wsi ludzie są bardziej skłonni pomagać. Wychowywanie w mniejszej społeczności kształtuje przyjazne nastawienie wobec innych, sprawia, że ludzie są bardziej ufni i altruistyczni. Odwrotna sytuacja powstaje w dużym mieście, gdzie ludzie często wyrastają w przekonaniu, że obcym ufać nie można. Psycholog Stanley Milgram sformułował hipotezę przeładowania urbanistycznego, w której stwierdza, że ludzie żyjący w miastach doświadczają nadmiaru bodźców i stymulacji. Z tego powodu zamykają się w sobie i unikają kontaktów z innymi, tak aby ograniczyć ilość docierających do nich impulsów" - czytamy na blogu Natalii Szarpow.
Dlatego tak ważne jest uczenie dzieci, by pomagali innym. Wsparcie oznaczać może nie tylko udzielenie pierwszej pomocy - z tym z naszym społeczeństwie bywa różnie - telefon na pogotowie też może uratować komuś życie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.