Taką sytuację opisał pan Jakub, któremu sprzed marketu przy ul. Przybyszewskiego kilka dni temu skradziono kundelka. Oburzony właściciel zwrócił się bezpośrednio do potencjalnego złodzieja, któremu zagroził zgłoszeniem sprawy na policję. Podobną "przygodę" miała kilka tygodni wcześniej pani Renata z Retkini, która na czas robienia sprawunków w dużym sklepie zostawiła na zewnątrz swojego labradora.
- Gdy wyszłam po około 20 minutach, już go nie było - opowiada właścicielka. - To łagodny i przyjazny pies, więc bez problemu dał się poprowadzić komuś obcemu. Szukałam go przez kolejne kilka dni, ale zaginął bez śladu.
Nie zgłaszają na policję
Okazuje się, że choć do tego typu zdarzeń w mieście dochodzi, to na policję są zgłaszane bardzo rzadko.
- Od początku 2023 roku mieliśmy trzy zgłoszenia dotyczące kradzieży psów - informuje mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Pierwsza historia rozwiązała się jednak dosyć szybko, bo tego samego dnia.
Dotyczyła pana, który zostawił swojego czworonożnego podopiecznego pod sklepem, a gdy po 10 minutach wyszedł z zakupami, psa nie było.
- Pupil odnalazł się wieczorem - mówi mł. asp. Sowińska. - Okazało się, że oddalił się sam, pospacerował po okolicy, po czym wrócił do domu.
Ukradli psa z posesji
Inna sytuacja dotyczyła kradzieży psa z terenu posesji przy ul. Sowińskiego. Postępowanie w tej sprawie wciąż trwa.
- Jeśli dochodzi do takich sytuacji, trzeba je zgłaszać na policję - apeluje Kamila Sowińska. - A najlepiej starać się im zapobiegać, to znaczy nie zabierać zwierzaków na zakupy.
Czytaj także: Zamiast odpoczywać, tropił przestępcę. Policjant po służbie namierzył złodzieja roweru
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.