Wspólny marsz zwaśnionych klubów ŁKS-u i Widzewa
To drugi raz, kiedy kibice zwaśnionych klubów ŁKS-u i Widzewa maszerowali wspólnie. Ostatnio 20 lat temu, po śmierci papieża Jana Pawła II.
- Na pewno nie pogodzimy się w kwestiach kibicowskich, ale jesteśmy Polakami i to nas łączy, dlatego ta inicjatywa
- mówi pan Kamil z Dąbrowy, kibic ŁKS-u, który na marsz przyszedł z żoną Żanetą.
- Nie jesteśmy przeciwko imigracji w ogóle. Sprawdzajmy imigrantów. Chcemy czuć się bezpiecznie w naszym kraju, w naszym mieście. Ostatnie wydarzenia z Torunia, miejscowości Nowe czy na granicy bardzo nas niepokoją
- dodaje pani Żaneta.
Małżonkowie podkreślają, że nie reprezentują skrajnej prawicy, a w 2023 roku głosowali na Platformę Obywatelską.
Petardy na balkonie i zbita szyba
Poza kibicami w marszu wzięły jednak udział środowiska narodowe. Obecny był m.in. Tomasz Grabarczyk z Konfederacji. Manifestanci wykrzykiwali antyunijne i antyimigranckie hasła: "Polska dla Polaków", "Stop masowej imigracji", "Precz z Unią Europejską". Wiele osób przyszło z biało-czerwonymi flagami.W pewnym momencie, tuż po starcie z placu Wolności, między nimi a mieszkańcami stojącymi na balkonie doszło do wymiany zdań. W kierunku balkonu poleciały petardy hukowe.
Efektem jest stłuczona szyba. Kibice używali też rac, ale po interwencji prowadzących, je zgasili.
Emocje wokół marszu kibiców w Łodzi
Manifestację obserwowali przechodnie, pracownicy sklepów i punktów gastronomicznych, okoliczni mieszkańcy. Robili zdjęcia, kręcili filmiki.
- Przyszłam tu z ciekawości. Jestem fanką ŁKS-u, ale nie zgadzam się z przekazem i stylem manifestujących. Nie podoba mi się agresywny i wykluczających język. Rozumiem strach, ale uważam, że to państwo jest od ochrony granic
- przyznaje Julia, studentka socjologii z Łodzi.
- Każda skrajność, na prawo lub na lewo prowadzi do skrajnych wniosków
- dodaje jej znajomy, Mateusz, student informatyki z Wrocławia.
Na Piotrowskiej spotkaliśmy też gdańszczankę, która przyjechała do Łodzi służbowo na konferencję.
- Nielegalna imigracja nie jest ok, ale imigracja sama w sobie nie jest czymś złym. Przecież Polacy migrują za pracą
- mówi pani Anna z Gdańska.
Ostre reakcje łódzkich polityków
Same zapowiedzi marszu wywołały ostre reakcje łódzkich polityków. Głos zabrał m.in. Bartosz Domaszewicz, przewodniczący Rady Miejskiej.
"My w Łodzi umiemy żyć zgodnie. Niezależnie od przekonań politycznych, wyznania, orientacji czy koloru skóry. Razem budujemy Nasze Wspólne Miasto. W Łodzi nie ma miejsca na prześladowania a „Nigdy więcej” oznacza „Nigdy więcej”
- napisał w mediach społecznościowych.
Radny Kosma Nykiel (Łódź Cała Naprzód) stwierdził z kolei, że w Łodzi nie ma miejsca na nienawiść.
"Od zawsze nasze miasto tworzyli ludzie pochodzący z różnych regionów czy państw - to dzięki nim, ich zapałowi i pracowitości Łódź była najszybciej rozwijającym się miastem Europy w XIX wieku. Byliśmy miastem bez konfliktów narodowościowych i pogromów. Chciałbym, by zostało tak na zawsze. Nie godzę się, by ksenofobia nadawała ton życiu Łodzi, łodzianek i łodzian w roku 2025"
- napisał.
Komentarze (0)