Funkcjonariuszy z Wydziału Ruchu Drogowego łódzkiej komendy powiadomiono o mężczyźnie podejrzanie zachowującym się przy zaparkowanych samochodach. Z relacji zgłaszającej kobiety wynikało, że ubrany na ciemno młodzieniec łapie za samochodowe klamki sprawdzając, czy któryś z pojazdów jest otwarty.
- Zgłaszająca zauważyła, że w pewnym momencie mężczyzna wsiadł przez tylne drzwi do opla, a następnie przeszedł na przednie siedzenia - relacjonuje mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Próbował uciekać
Dojeżdżając na miejsce, stróże prawa zauważyli mężczyznę, który na ich widok zaczął uciekać. Po chwili jednak został schwytany.
- 22-latek w rozmowie z mundurowymi początkowo twierdził, że auto należy do jego kolegi, następnie do dziadka - nie potrafił logicznie wytłumaczyć zarówno sytuacji, jak i powodu, dla którego próbował uciekać - dodaje Kamila Sowińska.
Znaleźli właściciela auta
Policjanci ustalili, do kogo należy opel, do którego włamał się mężczyzna, i natychmiast się z nim skontaktowali. Właściciel auta stanowczo zaprzeczył, że zna zatrzymanego. Podczas przeszukania włamywacza okazało się, że miał on w kieszeni rzeczy, które zostały rozpoznane przez pokrzywdzonego. Policjanci przebadali 22-latka na trzeźwość - okazało się, że w organizmie miał ponad 2 promile alkoholu.Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, co jest zagrożone karą do 10 lat więzienia.
Czytaj także: W samochodzie miał 90 kilogramów nielegalnej substancji. 42-latek pójdzie do więzienia
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.