Choć wymaga to zakupu nowego pojemnika i zmiany codziennych przyzwyczajeń, w dłuższej perspektywie ma przynieść korzyści dla środowiska i obniżyć koszty zagospodarowania odpadów.
Rewolucja w segregacji śmieci – powstaje nowa frakcja
Dotychczas wszystkie odpady organiczne trafiały do jednego pojemnika. Teraz zostaną rozdzielone na dwie kategorie: zielone (trawa, liście, gałęzie) oraz kuchenne (resztki jedzenia). Odpady roślinne wciąż będą zbierane do dużych, 240-litrowych brązowych pojemników dostarczanych przez gminy, natomiast frakcja kuchennych resztek trafi do mniejszych, 80-litrowych pojemników, które właściciele nieruchomości będą musieli kupić samodzielnie.
Nowy kubeł ma być wentylowany i spełniać wymogi PN-EN 840, co pozwoli ograniczyć powstawanie wilgoci i przykrych zapachów. Według samorządów ma to poprawić nie tylko komfort mieszkańców, ale także jakość odpadów trafiających do przetworzenia.
Co będzie można wrzucać do nowego pojemnika BIO?
Do nowego pojemnika trafią wyłącznie odpady organiczne pochodzenia kuchennego, takie jak obierki warzyw i owoców, fusy po kawie i herbacie, skorupki jaj, papierowe ręczniki oraz nadpsute jedzenie. Nie wolno umieszczać tam plastiku, szkła ani żadnych opakowań.
W dużym, brązowym pojemniku pozostaną natomiast odpady zielone – trawa, liście, chwasty i drobne gałęzie. Gminy będą je nadal odbierać bezpłatnie, ale tylko od właścicieli nieruchomości, którzy nie kompostują ich we własnym zakresie.
Eksperci podkreślają, że dotychczasowe mieszanie tych odpadów utrudniało kompostowanie i zmniejszało wartość surowca, dlatego ich rozdzielenie jest niezbędne, by poprawić jakość odzyskiwanego kompostu i zwiększyć produkcję biogazu.
Dlaczego wprowadzane są nowe zasady?
Zmiany wynikają z wymogów Unii Europejskiej dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym. Polska zobowiązała się, że do 2030 roku odzyska co najmniej 60 procent odpadów komunalnych. Tymczasem duża część bioodpadów nadal trafia do pojemników na śmieci zmieszane, przez co nie może zostać wykorzystana do recyklingu.
Szacuje się, że odpady kuchenne stanowią nawet 40 procent zawartości domowych koszy, co oznacza ogromny potencjał do przetwarzania. Ich wydzielenie ma pozwolić na efektywniejsze gospodarowanie surowcami i ograniczenie kosztów systemu.
Koszt nowego pojemnika i terminy dla mieszkańców
Każdy właściciel domu będzie musiał zakupić nowy pojemnik do końca 2025 roku. Na rynku dostępne są modele kosztujące od 70 do 120 złotych, w zależności od producenta i wyposażenia. Niektóre pojemniki są wyposażone w filtry węglowe, które pomagają neutralizować zapachy i utrzymywać odpowiednią wentylację.
W przypadku gospodarstw domowych wytwarzających większe ilości bioodpadów, możliwe będzie zakupienie pojemnika o pojemności 120 litrów. W blokach i wspólnotach mieszkaniowych decyzję o zakupie i rozmieszczeniu pojemników podejmie zarząd wspólnoty.
Czy nowe przepisy oznaczają wyższe opłaty za śmieci?
Samorządy uspokajają – wprowadzenie osobnej frakcji odpadów kuchennych nie powinno zwiększyć rachunków za wywóz śmieci. Wręcz przeciwnie, w dłuższym okresie może przynieść oszczędności. Ograniczenie ilości odpadów zmieszanych, które są najdroższe w przetwarzaniu, obniży ogólne koszty systemu.
W pierwszym etapie wdrożenia zmian mogą jednak pojawić się dodatkowe wydatki – m.in. związane z edukacją mieszkańców, dostosowaniem harmonogramów odbioru odpadów i rozbudową infrastruktury.
Za mało biogazowni – wyzwanie dla gmin
Największym problemem, z jakim będą musiały zmierzyć się samorządy, jest brak odpowiednich instalacji do przetwarzania odpadów kuchennych. Polska wciąż ma zbyt mało biogazowni komunalnych, które mogłyby przyjmować zwiększoną ilość bioodpadów.
Władze lokalne liczą na wsparcie z Krajowego Planu Odbudowy oraz Funduszu Spójności, aby móc sfinansować budowę nowych zakładów i unowocześnienie istniejących. Do tego czasu część odpadów będzie transportowana do odległych miejsc, co podniesie koszty transportu.
Korzyści dla środowiska i mieszkańców
Choć wprowadzenie nowego obowiązku może początkowo budzić niezadowolenie, eksperci podkreślają, że to krok w stronę bardziej zrównoważonej gospodarki odpadami. Oddzielenie odpadów kuchennych pozwoli na tworzenie czystszego kompostu, zwiększy odzysk surowców i umożliwi produkcję zielonej energii.
Dzięki takim zmianom Polska zbliży się do realizacji unijnych celów środowiskowych i ograniczy ilość śmieci trafiających na składowiska. Samorządy, które już dziś przygotowują się do reformy, liczą, że system stanie się nie tylko bardziej ekologiczny, ale i tańszy dla mieszkańców.
Komentarze (0)