reklama

Pięć młodych dziewczyn zginęło w męczarniach. Kara? Szokująco niska

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: TuŁódź

Pięć młodych dziewczyn zginęło w męczarniach. Kara? Szokująco niska - Zdjęcie główne

Nastolatkom nie udało się uwolnić z pokoju, w którym zostały zamknięte. Wszystkie zginęły. | foto TuŁódź

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i ŚwiatW styczniu minie sześć lat od wstrząsającego zdarzenia, do którego doszło w escape roomie w Koszalinie. W czwartek rodzice nastolatek, które zginęły w pożarze, doczekali się skazania winnych tej niewyobrażalnej tragedii. – Rażąco niskie kary – podsumowali.
reklama

Skazane zostały cztery osoby. Najsurowszą karę sąd wymierzył Miłoszowi S., który prowadził escape room i jego pracownikowi – Radosławowi D. Zostali oni skazani na 2 lata więzienia za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa w postaci pożaru. Mają również zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie kultury, sportu, rozrywki i rekreacji na okres 10 lat.

Śmierć w escapie roomie. W 2019 roku zginęło pięć dziewczynek 

Małgorzata W.  (babcia Miłosza S.) i Beata W. (mama Miłosza S.), na które zarejestrowana była firma, zostały skazane na 1 rok w zawieszeniu na 3 lata. Wszystkie cztery osoby, decyzją sądu, mają zapłacić zadośćuczynienie na rzecz rodziców zmarłych nastolatek – po 200 tysięcy złotych na rodzinę. 

Jak mówiła sędzia Sylwia Dorau-Cichoń, żadna kara i żadne środki orzeczone wyrokiem nie są w stanie faktycznie zrównoważyć straty poniesionej przez rodziców. 

reklama

Dożywotnio każdy z oskarżonych będzie żył z myślą, że działania każdego z nich doprowadziły do śmierci małoletnich dziewcząt, pozostawiając stratę w rodzicach niepowetowaną jakimkolwiek wyrokiem i jakimkolwiek rozstrzygnięciem

– dodała sędzia. 

Dodajmy, że na poczet kary sąd zaliczył oskarżonym czas spędzony w areszcie. Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy oskarżonych zapowiedzieli apelację m.in. w sprawie obniżenia wysokości nawiązek. 

Podczas odczytywania wyroku na sali byli obecni rodzice dziewczynek, które zginęły w escape roomie w Koszalinie. Nie ukrywali, że nie są usatysfakcjonowani zasądzoną karą. Ich zdaniem jest ona rażąco niska. Jeden z ojców przyznał, że po śmierci córki życie jego, jak i jego żony, zmieniło się w koszmar.

reklama

Inny ojciec mówił dziennikarzom, że nie ma dnia, aby nie słyszał głosu córki, która zadzwoniła do niego i mówiła, że wybuchł pożar. 

Pracownik: "Wyszedłem rozmienić pieniądze". W tym czasie 15-latki umierały 

Do tej niewyobrażalnej tragedii doszło 4 stycznia 2019 roku. 15-latki: Amelia, Julia, Karolina, Małgosia i Wiktoria poszły świętować urodziny jednej z nich do z escape roomu "To Nie Pokój" w Koszalinie. Zostały zamknięte w pokoju zagadek "Mrok".  

W pewnym momencie w poczekalni wybuchł pożar. Nastolatki próbowały opuścić pokój – mimo zagrożenia, nikt nie otworzył drzwi. Jak się okazało, w budynku nie było dróg ewakuacyjnych.  

Wiadomo, że 15-latki dzwoniły po pomoc, mówiły, że jest dużo dymu, pytały, co mają robić. Niestety, nie doczekały się pomocy na czas – zginęły zatrute oparami z pożaru. Radosław D. przyznał później, że nie przeszedł żadnego przeszkolenia. Kiedy w pomieszczeniu wybuchł pożar, mężczyzna był poza budynkiem. – Wyszedłem rozmienić pieniądze – mówił. 

reklama

Bezpośrednią przyczyną powstania ognia miało było rozszczelnienie butli, które zostały zainstalowane w piecykach ogrzewających pomieszczenia. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama