reklama

Alf, 22-letni pies to legenda schroniska w Zgierzu. „Szczęśliwe psy dożywają sędziwego wieku”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Alf, 22-letni pies to legenda schroniska w Zgierzu. „Szczęśliwe psy dożywają sędziwego wieku” - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ZgierzRzadko się zdarza, że spotykamy psa seniora. W zgierskiej Fundacji MEDOR tydzień temu pożegnano przyjaciela. Alf miał szczęście dożyć sędziwego wieku w miejscu, które uważał za dom.
reklama

Pożegnanie z ukochanym zwierzakiem jest jak mówienie „cześć” do najlepszego przyjaciela lub członka rodziny. Alf, który mieszkał w Fundacji MEDOR nie był kolejnym psem, dla którego szukano domu. On był w swoim domu przez ostatnie 10 lat. Choć trafił do „najlepszego schroniska w Polsce”, jego życie nie było usłane różami.

Najstarszy pies w schronisku odszedł na zawsze

Alf trafił do schroniska z Wojtyszek. Psy mieszkały w złych warunkach i gmina Aleksandrów podjęła działania, by je stamtąd wydostać. 

W Wojtyszkach mieszkał w stadzie ponad setki psów, a przed boksem stał człowiek z batem. Na stanie mieli 122 psy, a tylko 63 wydano do uratowania. Pozostałymi właściciel zasłaniał się, że zdechły lub oddano je do adopcji.

reklama

- mówi Elżbieta Andrzejewska, założycielka Medoru.

Alf trafił do Zgierza w transporcie z innymi psami. Miał wśród nich swojego przyjaciela Pistoriusa.

Psy były zupełnie zdziczałe. Kosztowało nas bardzo wiele czasu i pracy, by nauczyć je, że człowiek może być dobry. Trwało to wiele lat.

- dodaje Elżbieta Andrzejewska.

Nadzieja dla bezdomnych psów

Alf zaczął przyzwyczajać się do nowego miejsca. Nadal nieufny trzymał się blisko swojego przyjaciela Pistoriusa. Ten był bardziej ciekawy świata i za jego przykładem Alf powoli zaczął ufać. Polubił spacery i głaskanie.

Pewnego dnia Pistorius zmarł. Była to straszna tragedia dla Alfa.

Stracił całkowitą chęć do życia. Z rozpaczy zapadł na psią depresję, jeśli tak mogę to nazwać. Z jego oczu bił taki smutek, że nie dawało się na to patrzeć.

reklama

- mówi Pani Elżbieta.

Alf trafił do schroniskowej szatni. Dzięki temu pracownicy i wolontariusze mieli na niego oko. Z czasem dołączyła do niego sunia Piggi i dzięki temu zaczął na nowo żyć.

Od tamtego momentu Alf stał się strażnikiem Medora. Kiedy szatniowa koleżanka została adoptowana, nie umiał żyć w zamknięciu. Miał swoje legowisko i 4 budy, rozmieszczone na terenie schroniska, do których zaglądał w zależności od chęci i pory dnia czy roku.

Na zimę, wszystkie musimy mu wyścielić, bo nigdy nie wiedzieliśmy, do której wejdzie. W jednej miał cieplej, inna była dłuższa, to mógł się wyciągnąć.

Najstarsze psy w schronisku w Zgierzu

Psi emeryci nie są często spotykani, szczególnie w schroniskach. W Fundacji MEDOR mieszka kilkoro sędziwych rezydentów, a każdy z nich ma swoją trudną historię.

reklama

Mieszka u nas Łazik,  też stary pies. Ma około 18 lat. Jest też Żaba, ona będzie miała 16 lat. Z kolei Atak jest u nas już z 10 lat, ale jest psem z padaczką. To są nasi rezydenci. Nasze schronisko to ich dom. Szczęśliwe psy dożywają sędziwego wieku.

Najstarszy Alf dawał dużo radości pracownikom, wolontariuszom i odwiedzającym. Jednak bardzo dużo pieniędzy było przeznaczone na leki dla niego.

Alf to najbardziej kosztowny pies, jakiego mieliśmy. Co 4 tygodnie dostawał zastrzyk na stawy. I tak przez 3 lata. Przyjmował też leki na trzustkę, miał specjalną dietę, bo był uczuleniowcem. Ale kochaliśmy go i nie mogliśmy zostawić go bez pomocy.

W Medorze nie ma dyrektora

Schronisko w Zgierzu to kilku pracowników i grono wolontariuszy. Jednak nikt nie nazywa siebie dyrektorem.

reklama

Jak ktoś przychodził i mówił, że chce rozmawiać z dyrekcją, to ja zawsze pokazywałam na Alfa. Mówiłam, że nie wiem, czy się dogadają, ale mogą próbować.

- Śmiała się Pani Elżbieta.

Wolontariusze w schronisku w Zgierzu

Siła jest w ludziach. Fundacja MEDOR przyciąga miłośników zwierzą, którzy starają się pomóc na tyle, na ile są w stanie.

Nasza najstarsza wolontariuszka ma 74 lata. Mamy też panią, która przyjeżdża do nas prawie codziennie z Łodzi. Wysiada na stacji Helenówku i kilometr idzie pieszo. Niby niewiele, ale nie ma znaczenia czy deszcz, czy śnieg. Ona zawsze przychodzi.

Do Medoru przyjeżdża również wolontariuszka Marianna z Ozorkowa.

Niech Pani sobie wyobrazi. Ona jedzie z Ozorkowa na rowerze do Zgierza. Zostawia go przy komendzie i do nas jedzie autobusem. I też jest u nas bardzo często. Ludzie są niesamowici.

Fundacja MEDOR nie jest finansowana przez miasto Zgierz. Pieniądze uzyskuje z podarowanego 1,5% i innych zbiórek oraz darowizn.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama