Ciemność widzę, czyli dlaczego w Zgierzu tak często nie świecą latarnie

Latarnie są, światła nie ma

Problem ciemnych ulic podniosła nawet na ostatniej sesji Rady Miasta Zgierza jedna z mieszkanek w trakcie dyskusji nad raportem o stanie miasta. Ale nie trzeba szukać – nomen omen – ze świeczką kierowcy, który po zmroku mija przejścia dla pieszych z duszą na ramieniu. Co prawda sytuacja z niedoświetlonymi przejściami nieco poprawiła się po zainstalowaniu w kilkunastu miejscach multimedialnych instalacji ostrzegających kierowców, ale to kropla w morzu potrzeb. Ostatnio uruchomione zostało takie przejście na skrzyżowaniu ulic Kasprowicza i Przygranicznej. Cóż z tego, skoro kilkadziesiąt metrów dalej na Przemysłowej przy Tkackiej sytuacja wygląda gorzej, niż na wsi. Ubrany na ciemno pieszy ryzykuje życie przechodząc w tym miejscu.

Reprezentacyjny plac trochę świeci, trochę nie

Latarnie w Zgierzu psują się często, to fakt. Ale jak ocenić zaniedbania w tym zakresie w odniesieniu do reprezentacyjnych ulic i placów? Park Miejski to chyba sztandarowy przykład. Tu stylowe lampy potrafią świecić co druga, albo cała jedna strona stawu spowija ciemność. Nie jest tak zawsze, ale często. Na tym tle – co możecie zobaczyć w naszej galerii – naprawdę nie gorzej wypada plac Kilińskiego. W trakcie naszej wizyty nie działały tu dziesiątki punktów świetlnych. Nie świeciło wiele latarni oraz wmontowanych w chodniki podświetleń drzew i płyty placu. Co nie jest regułą, działał poprawnie zegar z tym, że podświetlenie jego tarczy już nie. Przy okazji można odnotować, że fontanna jest ponownie unieruchomiona. Bo jej podświetlenie nie działa już kolejny sezon. Od braku światłości nie jest co więcej wolny plac Jana Pawła II przed samym Urzędem Miasta. Także tu wielokrotnie widzieliśmy nieczynne latarnie, choć przyznajmy, w trakcie naszego spaceru i robienia zdjęć nie działała tylko jedna.