Zdarzenie miało miejsce na zjeździe z autostrady A1 do Łodzi, 21 października. Kierowca, który nagrał całe zdarzenie zamieścił filmik na kanale "Stop Cham", na którym pokazywane są niebezpieczne i aroganckie sytuacje na drogach. W kilka dni nagranie zobaczyło przeszło 160 tysięcy internautów, którzy na prowadzącym radiowóz nie zostawili suchej nitki.
Przejechanie przez linię ciągłą i blokowanie ruchu. Tak jeździ "szeryf" w radiowozie
Na filmie widzimy, jak nagrywający wjeżdża z rampy wjazdowej i ląduje na prawym pasie. Na lewym pasie znajduje się kolumna policyjnych wozów. Co ważne, porusza się ona z wyłączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi. W pewnym momencie nagrywającemu drogę zajeżdża kierowca prowadzący policyjnego pick-upa, marki Nissan. Dodajemy, że zmienia pas na linii ciągłej.
Tam są dwa pasy do ronda. Lewy jest dla skręcających w lewo lub prosto na BP, a prawy tylko w prawo. 99% jedzie w lewo na Łódź, stąd korek na lewym. Co do jakiegoś magicznego "przerwania ciągłości konwoju", to pojazd zajeżdżający drogę był drugim pojazdem w ciągu tych radiowozów i to on przerwał tę ciągłość. Gdyby miał cokolwiek zabezpieczać, to nie pozwoliłby już na zrównanie się z tym konwojem i powinien jechać na samym końcu. Ale najlepsze jest to, że na sam koniec wszystkie radiowozy zmieniły pas na prawy. Być może chciał zrobić dobrze kolegom, zablokować mnie, ich puścić do przodu przed siebie. I to bym zrozumiał. No ale wtedy to on powinien całkiem wyhamować i pozwolić, żeby pozostałe radiowozy go wyminęły. Co jednak nie miało miejsca. Gdyby chociaż włączył bomby, albo mignął awaryjnymi, wiedziałbym, że zrobił to z jakichś wyższych pobudek
- wyjaśnia autor nagrania i dodaje to, czego na filmie już nie widać, mianowicie - policjant w ten sposób jechał aż do ronda, czyli przez ponad 300 metrów.
Film zbudził wielkie zainteresowanie internautów. Wiele osób pokusiło się o komentarz, w których apelowali, żeby filmik wysłać do przełożonych policjanta. Inni nazwali kierowcę "szeryfem drogowym" (kierowca, który sam dla siebie jest ponad prawem) i twierdzili, że zgłoszenie skończy się tylko na pouczeniu. "Polska policja nie zna i łamie przepisy. Nowe, nie znałem. Tego nawet nie ma sensu wysyłać no policję, bo policjant dostanie tylko "surowe pouczenie", a mundurowi zaczną szukać wykroczeń u autora. Tak to niestety działa w tym kraju. Tylko później nie wiem czemu ludzie się dziwią, że jest taka dzicz na drogach, skoro policja, która ma pilnować porządku odwala coś takiego" - stwierdził jeden z internautów, inny dodał: "Brawo policja, ładny przykład dajecie"
Jeszcze inni obserwatorzy zwrócili uwagę na pozostałych funkcjonariuszy, którzy byli świadkami łamania przepisów przez kolegę. "Podoba mi się zachowanie kolegów po fachu, którzy nic nie robią sobie z tego, że jeden ze stada blokuje prawy pas", "Jak dobrze, że policja była na miejscu i widziała te chamskie zachowanie".
Film trafił do Wydziału Wykroczeń. Kierowca zostanie ukarany?
Poprosiliśmy Komendę Wojewódzką Policji o komentarz w tej sprawie. Jak poinformowała nas oficer prasowy Marzanna Boratyńska, informacja na ten temat już do nich dotarła.
Sprawa natychmiast trafiła do Wydziału Wykroczeń i Przestępstw w Ruchu Drogowym Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, w celu wszczęcia czynności wyjaśniających w trybie art. 54 kpow.
- usłyszeliśmy. Pani rzecznik dodała, że najpóźniej za kilka dni będzie wiadomo, czy i ewentualnie, jak został ukarany kierowca Nissana Navaro.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.