reklama
reklama

Tytuł "Znachor" to tylko dodatek do sprzedania ckliwej historii. Film Netflixa mnie rozczarował [KOMENTARZ]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Materiały prasowe Netflix

Tytuł "Znachor" to tylko dodatek do sprzedania ckliwej historii. Film Netflixa mnie rozczarował [KOMENTARZ] - Zdjęcie główne

Czy widzieliście już nowego Znachora? | foto Materiały prasowe Netflix

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zgierz Starsza wersja Znachora to film przez wielu uważany za kultowy. W każde święta można zobaczyć go w telewizji i wzrusza kolejne pokolenia, choć co za dużo, to nie zdrowo. Netflix wypuścił nową wersję, która znacząco różni się od filmu z 1982 roku i może rozczarować fanów Antoniego Kosiby.
reklama

Pod koniec września na platformie Netflix w Polsce wypuszczono najnowszą wersję Znachora. Film od tygodni utrzymuje się w ścisłej czołówce najchętniej oglądanych filmów. Znane nazwiska i ciekawe plenery nie są jednak historią profesora Rafała Wilczura, jakiego znamy, a film może rozczarować.

Dlaczego nowy Znachor rozczarowuje

Tworzenie nowych wersji tych samych historii nie jest niczym nowym, o czym może świadczyć to, że najpopularniejszy Znachor z 1982 roku jest drugą adaptacją powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Zrobiona z rozmachem produkcja Netflixa jest opowieścią o miłości w dwudziestoleciu międzywojennym, uwspółcześnioną, by dotarła do większej rzeczy odbiorców. Tytuł Znachor to tylko dodatek do sprzedania ckliwej historii.

W nowym filmie dostajemy bardziej szczegółowy obraz Rafała Wilczura. Poznajemy go jako lekarza, możemy zobaczyć, jak przeprowadza operacje i stawia się za biedotą. Mamy też więcej scen relacji ojca i małej Marysi.

Z filmu dowiadujemy się o jego relacjach ze współpracownikami, tym co wydarzyło się po pobiciu, po którym stracił pamięć i jak odmienił życie mieszkańców Radoliszek. Filmowi brakuje jednak sensu, logicznego ciągnięcia wątków i intrygującego zakończenia.

Znachor to ładny film, bez znachora

Netflixowi nie można odmówić rozmachu. Precyzyjnie wybrano lokalizacje w różnych częściach Polski (również w Zgierzu, gdzie kamienica przy Dąbrowskiego 25 zagrała suterenę rodzinny rannego chłopca). Mamy sielankowy obraz spokojnej wsi, piękne plenery i wnętrza próbujące oddać rzeczywistość tamtych czasów.

W filmie mamy też wątek miłości młodych – hrabiego Czyńskiego i Marysi. Piękna historia miłosna, gdzie szlachcic gotów jest na mezalians, by być ze swoją ukochaną. Mamy ckliwą fabułę, w której brak realizmu. Nie znajdziemy tu ostracyzmu społecznego, jaki spadł na bohaterkę, po tym jak spotykała się z hrabią Czyńskim. Ponadto młoda wyzwolona Marysia chce studiować i postanawia zarobić na swoją edukację w karczmie…

W filmie nie znajdziemy też tak silnej zażyłości Antoniego Kosiby i Marysi, jak w poprzedniej wersji filmu. Nie mamy rodziny młynarza, nie ma dobrze nakreślonej zazdrości Zenka, który powoduje wypadek i w końcu nie ma jednego z ważniejszych wątków – konfliktu lokalnego doktora z Antonim Kosibą.

Można powiedzieć, że nowy Znachor to historia miłości prosto z szablonów Netflixa. Brakuje w niej realizmu i logiki (szczególnie w zakończeniu), a to, co dostajemy to ckliwa, poprawna politycznie i uwspółcześniona historia w ładnym opakowaniu, której daleko do adaptacji z 1982 roku. Nowe wątki, nowi bohaterowie, zmiana fabuły i dość zaskakujące zakończenie sprawia, że film nie jest historią, jaką znamy. Czy to dobrze? Oceńcie sami.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama