Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Jarosław Papis, zmienił wydany przez sąd I instancji wyrok jedynie o tyle, że stwierdził, iż skazany działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia.
- Sąd I instancji nie dopuścił się błędów w analizie dowodów w tej sprawie - mówił podczas uzasadnienia wyroku sędzia Papis. - Orzeczona przez niego kara nie jest też nadmiernie surowa. Sąd słusznie zauważył, że oskarżony jako ostatni miał kontakt z pokrzywdzoną i nie ma dowodów wykluczających jego obecność na miejscu zbrodni.
Ślady DNA jednoznaczne
Jarosław Papis mówił również o braku pola do dyskusji w kwestii zabezpieczonych na miejscu zdarzenia śladów DNA.
- Na górnej części piżamy, którą miała na sobie ofiara, po jej wewnętrznej stronie, odkryto krew oskarżonego - podkreślał. - Z kolei na jego ubraniu była krew zamordowanej.
Nie udało się również Mirosławowi Ż. przekonać składu sędziowskiego, że jego wyjazd za granicę tuż po tragicznych wydarzenia na Lumumbowie nie miał z nimi nic wspólnego.
- Oskarżony nawet własnej matce nie podał swojego adresu w Rosji - mówił sędzia Papis.
Włókna pod paznokciami
Do tego o winie Mirosława Ż. miały przesądzić włókna materiału znalezione pod paznokciami ofiary - były fioletowe i zielone, takie same, jak bluza, w którą feralnej nocy był ubrany oskarżony.Obrońca Mirosława Ż., który w apelacji próbował przekonać, że proces był poszlakowy, złożenie kasacji uzależnił od jego postawy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.