Piłkarze Widzewa pokonali ostatnio Miedź Legnicę, ale było to zwycięstwo wyjazdowe. Na własnym obiekcie łodzianie czekają na zwycięstwo od 17 lutego, gdy czerwono-biało-czerwonym udało się pokonać Śląsk Wrocław.
Na początku Górnik bliżej gola
Bliżej strzelenia gola na początku spotkania byli gracze Górnika.
Olkowski zszedł z prawego skrzydła i uderzył w kierunku bramki strzeżonej przez Henricha Ravasa. Na szczęście dla łódzkich fanów futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Pięć minut później piłka znalazła się w siatce, ale ku uciesze miejscowych fanów na prowadzenie wyszedł Widzew. Patry Stępiński miał
dużo miejsca i czasu na dokładne dośrodkowanie na głowę Bartłomieja Pawłowskiego. Ten wyszedł w górę i ładnym uderzeniem otworzył wynik spotkania.
Dwa szybkie ciosy
Wydawało się, że łodzianie będą prowadzić do przerwy, ale
dwa szybkie ciosy w końcówce wyprowadzili zabrzanie. W 39. minucie piłkę w środku pola stracił Ernest Terpiłowski. Futbolówka wylądowała pod nogami Daniego Pacheco, który
płaskim strzałem pokonał Ravasa. Bramką do szatni poprawił pięć minut później Boris Sekulić. Piłkarz Górnika dobił strzał Yokoty i do szatni to goście schodzili w lepszych nastrojach.
Pisaniem zajmuję się zawodowo od wielu lat. Lubię słuchać ciekawych historii o ciekawych osobach, w kręgu moich zainteresowań są też zagadnienia kryminalne i sądowe. Nie unikam tzw. ludzkich spraw, więc jeśli widzisz gdzieś nierówny chodnik lub denerwuje cię brak miejsc parkingowych na osiedlu – śmiało dawaj znać.
Artykuł pochodzi z portalu
tulodz.pl.
Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Komentarze (0)